Sytuacja w Gruzji dalej jest nieklarowna. Obie strony powyborczego konfliktu, czyli władza i opozycja, deklarują, że szybko zwyciężą. Wiadomo jednak, że zwycięzca może być tylko jeden! Na razie wszystko wskazuje, że wygra władza. Nie pozwoliła opozycji na opanowanie Tbilisi. Policja i oddziały specjalne potrafiły zapewnić na ulicach porządek, pacyfikując protestujących. Nie pozwoliły demonstrantom wedrzeć się do gmachów rządowych.
Władze konsekwentnie realizują też swój projekt polityczny, nie zważając absolutnie na „ulicę”. Parlament przystąpił do pracy, wybrał rząd, odbyły się wybory nowego prezydenta, a organy bezpieczeństwa przeprowadziły szereg aresztowań, dezorganizując działania opozycji. Władze liczą, że opozycjonistom znudzą się protesty i napięcia będą wygasać. Czy tak będzie, nie wiadomo. Równocześnie opozycja ma nadzieję, że władze ugną się pod naciskiem Unii Europejskiej. Wydaje się, że aż do zaprzysiężenia Donalda Trumpa do żadnego przełomu w Gruzji nie dojdzie.
Władza i opozycja w Gruzji zapowiadają, że wkrótce odniosą ostateczne zwycięstwo, ale póki co nic nie jest przesądzone. Generalnie rzecz biorąc, w Tbilisi ścierają się dwie Gruzje. Jedna proeuropejska, która chce związać swój kraj z Unią Europejską nawet za cenę ustępstw, dotyczących zwłaszcza ideologii LGBT. W opinii władz przywódcą tego ruchu jest prezydent Salome Zurabiszwili, która sama uważa, że jest nadal prezydentem, a władze uważają, że jako obywatelka Francji jest ona zagranicznym agentem.
Salome Zurabiszwili twierdzi natomiast, że cała ekipa rządowa, której patronuje Bidzina Iwaniszwili, to rosyjscy agenci, którzy chcą utrzymać Gruzję w moskiewskiej strefie wpływów. Przedstawiciele władz zaprzeczają temu i deklarują, że chcą, żeby UE szanowała jej tradycyjne wartości, a zwłaszcza prawosławie. Religia ta jest w republice bardzo silnie zakorzeniona. Patriarchat Gruzji jest jednym z najstarszych Kościołów chrześcijańskich.
Założony przez św. Andrzeja
Założył go w I w. n.e. apostoł Andrzej. Od samego początku w Gruzji rozwijał się silny kult Matki Boskiej i od VI wieku jest ona nazywana „Ziemią Maryi”. Duchowni gruzińscy mówią, że Gruzja to jedyny na ziemi kraj, który należy w całości do Matki Bożej. Każdy gruziński duchowny prawosławny pamięta też, że kiedy gruziński car Aleksander w 1586 roku prosił rosyjskiego cara Fiodora, żeby przyjął Gruzję pod rosyjskie poddaństwo, to Gruzinów było nie więcej niż 40 tysięcy. Krokiem tym rosyjscy car uratował ich przed dalszym wynarodowieniem i zniszczeniem. Stale najeżdżali ich Turcy, Mongołowie i Persowie, niszcząc ich świątynie i narzucając obce religie…
Wśród zwolenników opcji Bidziny Iwaniszwili jest niewątpliwie wielu Gruzinów, którzy chcą rozwijać korzystną z ich punktu widzenia współpracę gospodarczą z Rosją. Umacniają ich w tym przekonaniu ich rodacy mieszkający w Rosji, zwykle z nimi spokrewnieni i zajmujący się na jej terenie sprzedażą ich produktów. Nie jest tajemnicą, że spora część bazarów w Rosji, na których sprzedaje się owoce i warzywa należy właśnie do nich. Mają tworzyć jedną z najskuteczniejszych mafii. Mieszkająca w Rosji społeczność Gruzinów licząca od 1,5 do 2 mln osób niewątpliwie wiąże Gruzję z tym krajem. Bidzina Iwaniszwili, który prowadził (a może nadal to robi?) interesy z Rosją, stara się to wszystko wypośrodkować.
Wie, że oferta gospodarcza UE dla Gruzji jest raczej niewielka. Na razie więc stara się on opanować sytuację i stłumić odbywające się w Tbilisi protesty. Policja wkroczyła do siedzib opozycyjnych partii, które je organizowały i aresztowała jej liderów, uwiecznionych na taśmach filmowych. Z partyjnych lokali zabrano też wiele petard, fajerwerków i różnych wyrobów pirotechnicznych, których demonstranci używali do walk z policją na ulicach Tbilisi. Według oświadczenia dyrektora Departamentu Policji Kryminalnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Teimuraza Kupatadze, w trakcie przeszukania lokalu partii Michaiła Saakaszwili znaleziono jeszcze koktajle Mołotowa, kaski, komputery, telefony i ciepłą odzież.
Uspokojone mityngi
Przeszukania przeprowadzono też w wielu mieszkaniach osób, które według organów ścigania uczestniczyły w protestach i zachowywały się agresywnie wobec policjantów, obrzucając ich fajerwerkami i innymi przedmiotami, w wyniku czego kilkudziesięciu z nich zostało rannych. Władze deklarują, że wszyscy winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. W każdym razie, jak zapewnia jeden z głównych ideologów „Gruzińskiego Marzenia”, czyli partii Bidziny Iwaniszwili, znany reżyser Gora Haindrawa, po zarekwirowaniu u opozycjonistów wyrobów pirotechnicznych, opozycyjne mityngi znacznie się uspokoiły. Twórca ten zarzucił liderom opozycji, że sami się nie pchają na pierwszą linię demonstracji ulicznych, tylko chronią za plecami młodych ludzi, aktywistów swoich partii.
Do kompromisu między obiema stronami raczej nie dojdzie. Opozycja stwierdziła, że o żadnych rozmowach z władzami nie może być nawet mowy. Może ona tylko skapitulować, zaczynając od podania się rządu do dymisji. Przepychanki na ulicach Tbilisi będą trwały nadal.