Strona głównaMagazyn"Przełomowe posunięcie". Co dalej z polskimi szkołami?

„Przełomowe posunięcie”. Co dalej z polskimi szkołami?

-

- Reklama -

Władze litewskie nie rezygnują ze swojego planu, jakim jest lituanizowanie, czyli wynarodowienie mniejszości polskiej. Swoje uderzenie kierują przeciwko systemowi oświaty mniejszości narodowych. Regularnie sugerują wprowadzenie w nim różnych zmian, które według ich oficjalnych deklaracji mają doprowadzić do lepszej znajomości przez uczniów języka litewskiego.

Nieoficjalną ich intencją jest zaś likwidacja szkół mniejszości narodowych. Zmiany te idą bowiem nie tylko w kierunku zwiększenia godzin nauczania języka litewskiego, ale zwiększenia również liczby przedmiotów nauczanych w języku litewskim. Proces ten ma doprowadzić rzecz jasna do tego, że jedynym przedmiotem nauczanym w języku ojczystym będzie tylko język polski. Oczywiście będzie to przedmiot nadobowiązkowy, fakultatywny. Gdyby nie ostre protesty Związku Polaków na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków – Związek Chrześcijańskich Rodzin, to plan ten byłby już zrealizowany.

Przed końcem kadencji poprzednie Ministerstwo Oświaty Litwy przygotowało projekt nowelizacji ustawy o oświacie, który zakłada zwiększenie używania języka litewskiego. Chciało go przeprowadzić swoistym rzutem na taśmę, przed oddaniem resortu następnej ekipie. Projekt ten przewidywał, że w przedszkolu i „zerówce” liczba godzin zostałaby zwiększona o jedną godzinę, tak że od 1 września 2025 r. dzieci uczyłyby się 6 godzin języka litewskiego w tygodniu, w 2026 r. 7 godzin, a w 2027 r. 8 godzin tygodniowo.

W szkołach mniejszości narodowych w klasach początkowych uczniowie według tego projektu mieli mieć nie 5 godziny litewskie, jak teraz, ale 8 godzin w tygodniu.

Od następnego roku szkolnego po litewski mały być nauczane wszystkie przedmioty z zakresu edukacji społecznej, przyrodniczej, technologii i matematyki. Obecnie zaś polskie dzieci muszą uczyć się w języku litewskim: historii, geografii i wychowania obywatelskiego.

Ministerstwo Oświaty sugerowało też, by na wniosek rodziców w szkołach mniejszości narodowych organizować klasy lub tylko grupy, których uczniowie uczyliby się wyłącznie w języku litewskim.

Według Ministerstwa Oświaty zmiany te miały być wprowadzone w interesie uczniów. Miały one pomóc „społecznościom szkół mniejszości narodowych jeszcze bardziej i aktywniej integrować się ze społeczeństwem”.

W ocenie przedstawicieli Akcji Wyborczej Polaków realizacja tych propozycji sprawi, że szkoły mniejszości narodowych najzwyczajniej stracą rację bytu. Posłanka Akcji Rita Tamasuniene oświadczyła także, że proponowane zmiany są sprzeczne z prawem międzynarodowym w obszarze praw mniejszości narodowych oraz Traktatem o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy między Polską a Litwą.

Czy zatrzymają niekorzystne zmiany?

Nowa Rada Ministrów, tworzona zresztą z trudem, w toku długich negocjacji zaczęła rakiem wycofywać się z realizacji zamierzeń oświatowych poprzedników, ale tak nie do końca.

Na razie protesty polskich środowisk przeciwko zmianom w systemie oświaty mniejszości narodowych spowodowały tyle, że nowo formowany rząd obiecał, że „przeprowadzi audyt i zatrzyma gorączkowo realizowane reformy, które mogą mieć negatywne konsekwencje dla systemu edukacji”. Taka deklaracja rzecz jasna środowisk polskich, walczących o zachowanie szkół z językiem polskim, a zwłaszcza rodziców dzieci, absolutnie nie satysfakcjonuje. Wszystkie bowiem ekipy rządzące Litwą z mniejszym lub większym natężeniem, realizują ten sam cel, jakim jest likwidacja polskiej mniejszości. Przedstawiciele polskiej mniejszości zapowiedzieli, że jeżeli zostaną do tego zmuszeni, będą odwoływać się ze skargami do instytucji międzynarodowych. Liczą na rozsądek polityków nowej koalicji, że nie będą tworzyć oni dla siebie nowych niepotrzebnych problemów i źródeł napięć.

Na razie, by wzmocnić swoją siłę na litewskiej scenie politycznej, Akcja Wyborca Polaków – Związek Chrześcijańskich Rodzin zawarła porozumienie o współpracy z partią Związek Chłopów i Zielonych. Oba te ugrupowania utworzyły frakcję parlamentarną pod nazwą Frakcja Chłopów i Zielonych i Związku Chrześcijańskich Rodzin.

„Przełomowe posunięcie”

Zdaniem polskich polityków jest to „przełomowe posunięcie” wzmacniające siłę obu podmiotów na forum parlamentarnym. Frakcja ta będzie miała w sumie 11 mandatów i większą siłę przebicia. Starostą nowej frakcji będzie Ausrine Norkiene, zaś zastępca Rita Tamasuniene z ramienia Akcji. Kierowanie frakcją będzie odbywało się na zasadzie rotacji przez dwie partie. We wzajemnych relacjach będzie stosowana zasada równorzędności i równości w relacjach. Porozumienie obu partii nastąpiło oczywiście na bazie wspólnoty programowej. Łączą je poglądy w kwestiach rozwoju samorządności, polityki społecznej, prorodzinnej i w sprawach światopoglądowych, opartych na wartościach chrześcijańskich. Zostało to rzecz jasna potwierdzone wspólną deklaracją ideową i nazwą frakcji, w której w całości znalazł się drugi człon nazwy AWPL-ZChR, czyli Związek Chrześcijańskich Rodzin.

Współpraca między obydwoma partiami ma już dłuższą historię. Wcześniej współdziałały one w rządzie premiera Skvernelisa, czyniąc to rzecz jasna w sposób niesformalizowany. Po czerwcowych wyborach do Europarlamentu Waldemar Tomaszewski lider AWPL i europoseł jako przewodniczący delegacji litewskiej w Grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zaoferował Aurelijusowi Verydze z Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych przystąpienie do Grupy EKR.

Wściekłość nacjonalistów

Powstanie nowej frakcji w Sejmie Litwy spowodowało wściekłość wśród litewskich nacjonalistów, którzy chcieli izolować polskich posłów z Akcji Wyborczej Polaków – Związku Chrześcijańskich Rodzin. Także niektóre polskie media powtórzyły fake news stwierdzający, że polscy posłowie weszli w skład frakcji Związku Chłopów i Zielonych. Tymczasem informacja ta jest nieprawdziwa. Obie partie utworzyły zupełnie nową frakcję. Poprzez dezinformację próbuje się ukryć fakt, że oto reprezentanci partii litewskiej i polskiej mogą zgodnie współpracować w parlamencie dla dobra Litwy. Wściekłość wrogów AWPL-ZChR budzi zwłaszcza fakt, że obie partie do porozumienia doszły na bazie bardzo podobnych do siebie programów. To zaś zadaje kłam twierdzeniom, że AWPL-ZChR jest reprezentantem wrogów Litwy.

Najnowsze