Choć miało być inaczej, partyjni działacze dostają fuchy za nasze pieniądze, bez względu na okoliczności. Polityk PO Andrzej Hawranek ma zostać szefem małopolskiego Sanepidu. I to pomimo tego, że konkurs na to stanowisko przegrał. Wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar z PSL przekonuje, że „potrzebujemy takiej osoby jak pan Hawranek na tym stanowisku” i „polityczna legitymacja nie ma tu nic do rzeczy”.
Główny Inspektorat Sanitarny ogłosił, że nowym szefem małopolskiego Sanepidu zostanie Andrzej Hawranek z PO. Ma zająć stanowisko od stycznia.
Sprawa jest dodatkowo bulwersująca, że hucznie ogłoszono, iż stanowiska tego typu będą przyznawane ze względu na kompetencje, a nie według partyjnego klucza. W czerwcu głównym inspektorem sanitarnym został znany poplecznik covidowego terrroru Paweł Grzesiowski.
Grzesiowski podjął jako jedną z pierwszych decyzji przeprowadzenie konkursów na stanowiska wojewódzkich Sanepidów. Dotychczas nie było to praktykowane.
Konkurs w małopolskim Sanepidzie wygrała Ewa Wiercińska. I ona miała objąć to stanowisko.
Ale przepisy – jeszcze z czasów PRL – ułatwiają legalny nepotyzm. Ustawa z 1985 roku podaje, że wojewódzkiego szefa Sanepidu co prawda powołuje główny inspektor, ale za zgodą „właściwego wojewody”.
Krzysztof Klęczar tygodniami zwlekał z wyborem. W międzyczasie „Interia” podała informacje o możliwych układach politycznych. I chyba miała rację.
– Andrzej liczył na to stanowisko. W przeszłości pracował w sanepidzie i jakieś doświadczenie ma. Jednak przeprowadzono konkurs i okazało się, że jest od niego ktoś lepszy. I zrobił się problem – powiedział portalowi jeden z krakowskich polityków PO.
– Rekomendacja nie jest zakończeniem konkursu. Konkurs jeszcze się nie skończył. 12 lat pracowałem w sanepidzie, z czego 10 na stanowisku dyrektora – komentował z kolei sam Andrzej Hawranek.
Po trzech miesiącach, GIS poinformował, że to właśnie Hawranek zajmie stanowisko szefa Sanepidu w Małopolsce.
„To nie pierwszy raz, kiedy Hawranek dostaje pracę w dziwnych okolicznościach. Polityk PO do tej pory pracował w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania w Krakowie. Na stanowisko nie przeprowadzono żadnego konkursu, ani nie opublikowano ogłoszenia o pracę. Z udostępnionego oświadczenia majątkowego z 2022 r. wynika, że polityk, choć jest szeregowym pracownikiem, zarabia więcej niż część kadry kierowniczej spółki” – podaje interia.pl.
– Są ludzie, którzy całe życie pracowali w instytucjach państwowych. W związku ze zmianą opcji politycznych są wyrzucani. Gdzie oni mają iść? Część przyjąłem, część szuka pracy na rynku. Nie widzę nic złego – odpowiedział na pytanie dotyczące zatrudnienia Hawranka w Radiu Kraków były już prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Tak więc przejrzystość i kompetencje to jedno. Ale rzeczywistość i obsadzanie według mafijnego klucza to drugie.
Swoją drogą na durnia wychodzi Paweł Grzesiowski. Bo jak w czasie Wielkiej Histerii jego dyrdymały o śmiertelnej pandemii zabójczego koronawirusa okazały się ostatecznie bzdurą, tak samo bzdurą okazały się jego obietnice o przejrzystości w wybieraniu ludzi na suto opłacane stanowiska.