Na 2,5 tys. gmin w Polsce 400 nie ma ani jednej apteki. Mało tego – ponad 100 gmin nie posiada nawet mniejszego punktu aptecznego z ograniczonym asortymentem leków. Farmaceuci zwracają uwagę, że liczba aptek w Polsce zaczęła maleć po wprowadzeniu pod rządami PiS słynnej ustawy „apteka dla aptekarza”, co ówczesna rządząca oligarchia ogłaszała jako jakiś sukces.
Farmaceuci apelują o ułatwienia w otwieraniu nowych aptek. Jeden z autorów listu do resortu zdrowia Mariusz Kisiel ze Związku Aptek Franczyzowych wskazuje, że mieszkańcy gmin bez apteki zniechęcają się do jakiegokolwiek leczenia.
– Widzę, że często pacjenci są w stanie zrezygnować z zakupu leku. Wyprawa do apteki to dla nich wyzwanie, to jest olbrzymie zagrożenie. Myślę, że nie doceniamy, jak ta grupa pacjentów ma trudno, gdy ma wykupić leki, gdy chce dostać się do apteki – wyjaśnił Kisiel.
Autorzy listu wskazują w nim, że 403 gminy w Polsce nie mają w ogóle apteki na swoim terenie. To około 16 proc. wszystkich gmin.
Najwięcej gmin bez apteki jest na południu Podkarpacia, na południu warmińsko-mazurskiego oraz na Podlasiu.
– Powinna być apteka, najbliższa jest w miejscowościach takich jak Wyśmierzyce, Błotnica, Białobrzegi. To jest siedem kilometrów stąd, narzekają przeważnie starsze osoby. Młodsi regularnie organizują pomoc dla starszych i przywożą im leki – zwłaszcza teraz, by zrobić zapas na święta. Ciężko, że muszą kogoś poprosić o pomoc, żeby wykupił receptę. Też tak pomagałam. Punkt apteczny był, ale zniknął. Dzieci chorują, nie ma pod ręką nic, trzeba jechać do miasta. Ośrodek zdrowia jest, apteki nie ma – powiedzieli reporterowi RMF FM mieszkańcy gminy Radzanów w powiecie białobrzeskim.
– Czasami grupa mieszkańców organizuje się, zbierają wszystkie recepty i potem jedna osoba, która ma samochód, jedzie do najbliższej apteki i realizuje te recepty. Widzimy też takie sytuacje – dodają.
Wiceminister zdrowia Marek Kos potwierdza, że resort zna problem.
– Dostępność zwłaszcza w terenach wiejskich jest ograniczona. Nie ma możliwości narzucić, by była apteka albo punkt apteczny na konkretną liczbę mieszkańców. To reguluje rynek – wyjaśnił.
Sami farmaceuci stwierdzają, że liczba aptek zaczęła spadać po wprowadzeniu ustawy „apteka dla aptekarza” w 2017 roku. Z dumą jej wprowadzenie ogłaszał rządzący jednopartyjnie PiS.
Ustawa zakazywała być farmaceucie właścicielem więcej, niż czterech aptek. Ministerstwo zdrowia rozważa zmiany w tym zakresie.
– Pracujemy nad „apteką dla aptekarza”. To jest teraz zadanie dla Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Myślę, że w niedługim czasie, w przyszłym roku, zaproponujemy rozwiązania – zadeklarował wiceminister Marek Kos.
„Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Wojewódzkich Inspektorów Farmaceutycznych w 2024 r. liczba gmin, w których nie funkcjonuje żadna apteka ogólnodostępna ani punkt apteczny, wynosi 103. Przyczyn braku aptek jest wiele, ich brak na terenach gmin wiejskich wynika przede wszystkim z niższego zaludnienia, co przekłada się na mniejsze zapotrzebowanie na leki, usługi świadczone w aptekach, a co za tym idzie – na ich nierentowność i ekonomiczną niezasadność ich prowadzenia. Zjawisko to jest na przestrzeni lat niezmienne” przekazało ministerstwo zdrowia w odpowiedzi na pytania RMF FM.