Lider PiS Jarosław Kaczyński pytany o sprawę Marcina Romanowskiego powiedział w piątek w Sejmie, że poseł PiS „nie zbiega” przed wymiarem sprawiedliwości. Wszystko wskazuje na to, że uczciwego procesu tutaj, w tych warunkach politycznych być nie może – ocenił. Z kolei premier Donald Tusk grzmiał, że nie spodziewał się, że skorumpowani urzędnicy, którzy uciekają przed wymiarem sprawiedliwości, będą mogli wybierać pomiędzy Łukaszenką a Orbanem.
Węgierski rząd udzielił w czwartek 19 grudnia 2024 r. azylu politycznego posłowi PiS Marcinowi Romanowskiemu, podejrzanemu w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec polityka.
Kaczyński pytany w piątek przez dziennikarzy w Sejmie czy to nie powód do wstydu, że były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS zbiega przed wymiarem sprawiedliwości odparł, że „przed wymiarem sprawiedliwości nie zbiega”. – Tylko chce uniknąć nie wymiaru sprawiedliwości, tylko działań ludzi, którzy są w miejscach gdzie być nie powinni. Nie mają prawa po prostu do tego, to wszystko jest nielegalne – ocenił lider PiS.
– To na co on się powołuje, tzn. zmiany prezesów sądów, zmiany składów orzekających, inne zabiegi, to wszystko wskazuje na to, że uczciwego procesu tutaj, w tych warunkach politycznych być nie może. Są wszelkie podstawy do tego, aby się od tego uchylić – dodał.
– Są wszelkie podstawy do tego, żeby w tej chwili uznać, że każdy kto się znajduje w rękach tych ludzi jest zagrożony w sposób skrajny, łącznie z utratą życia i torturami – powiedział Kaczyński.
Tusk uderza w Węgry
Do udzielenia azylu Romanowskiemu odniósł się też szef rządu warszawskiego Donald Tusk. Twierdził m.in., że okres przed przejęciem przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE od Węgier „obfituje w dziwne zdarzenia”.
– Jest to także symboliczne, bo – jak wiecie – ten koniec prezydencji węgierskiej obfituje w dziwne zdarzenia. Nie spodziewałem się, że ci, którzy uciekają przed wymiarem sprawiedliwości, skorumpowani urzędnicy, będą mogli już wybierać pomiędzy Łukaszenką a Orbanem, szukając schronienia przed wymiarem sprawiedliwości – oznajmił.
– Uciekali różni ludzie – ci, którzy czują się sprawcami różnych przestępstw drogowych, zabójstw czy korupcji. Uciekają i będą uciekali. Jeden siedzi w Londynie, jeden szukał schronienia na Dominikanie, jeden szuka schronienia w (Zjednoczonych) Emiratach (Arabskich), jeden uciekł wprost do Łukaszenki – powiedział Tusk.
– Będziemy się stykali z takimi faktami, ale najważniejsze jest to, że my wiemy, jak się tego typu sytuacje kończą – podkreślił. – Wszyscy, którzy myślą, że będą mogli korzystać z tych trików i ucieczek i pozostać bezkarni, mylą się – grzmiał premier.
Romanowski przerwał milczenie
Romanowski powiedział w czwartek wieczorem w TV Republika, że dotychczas „godził się na różnego rodzaju bezprawne działania” ze strony wymiaru sprawiedliwości. – Stawiałem się zawsze w prokuraturze, ale jednak pewna granica została przekroczona – mówił. Dodał, że nie ma zamiaru uchylać się od żadnej odpowiedzialności, „mimo, że te zarzuty są w sposób oczywisty absurdalne”. Ocenił jednak, że jeśli „ten bezprawny reżim” oraz „przestępcy w prokuratorskich togach” będą rządzić, to nie zostanie spełniony warunek „uczciwego postępowania i apolitycznego wymiaru sprawiedliwości”.
Zdaniem Romanowskiego, nie ma on szans na uczciwy proces sądowy w Polsce. – Mamy do czynienia z systemową przestępczością, z systemowym bezprawiem praktycznie na każdym etapie funkcjonowania polskiej prokuratury. Jak w tej sytuacji możemy mówić o jakichkolwiek szansach na uczciwy proces? – pytał Romanowski.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu – który jako polityk Solidarnej Polski (a następnie Suwerennej Polski) był w latach 2019-2023 wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości – popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości”.
Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również „przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych”.
9 grudnia na posiedzeniu aresztowym Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla posła PiS Marcina Romanowskiego, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. 12 grudnia prokurator wystawił za politykiem list gończy.
Wcześniej, 12 lipca Sejm uchylił Romanowskiemu immunitet, a także wyraził zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie – w związku z prowadzonym przez Prokuraturę Krajową śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. 16 lipca wniosek prokuratury o areszt dla Romanowskiego na okres trzech miesięcy odrzucił Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, a po złożeniu zażalenia na tę decyzję przez prokuraturę – 27 września Sąd Okręgowy w Warszawie. Powodem był chroniący polityka immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jednak 2 października gremium to zgodziło się na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej, a także na jego zatrzymanie i areszt.
Romanowski i politycy PiS twierdzą, że śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości jest „polityczną ustawką”, a także, o czym mówili w wielu wypowiedziach medialnych, „zemstą polityczną przy użyciu prokuratury”, a nawet „kreacją kolejnej sprawy, która grozi wolności Rzeczpospolitej”.