Konrad K., nożownik-morderca z galerii handlowej w Stalowej Woli, zaledwie po siedmiu latach wyszedł na wolność. Biegli uznali, że w momencie ataku był niepoczytalny, a teraz z nim wszystko w porządku.
W październiku 2017 roku Konrad K. dokonał brutalnego ataku na przypadkowych klientów galerii. Uzbrojony w kilka wojskowych bagnetów, przez 12 minut terroryzował bezbronnych ludzi. Jego działania zabrały życie 51-letniej Małgorzacie P., która tego dnia miała odebrać okulary. Dodatkowo osiem innych osób zostało ciężko rannych.
Napastnik został uznany za niepoczytalnego i skierowany na przymusowe leczenie Przez siedem lat przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Radecznicy. I właśnie wyszedł na wolność – zaledwie po siedmiu latach od ataku nożem w galerii handlowej i pozbawieniu życia przypadkowej osoby.
Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Zamościu. Jak argumentuje, decyzja o zwolnieniu została podjęta na podstawie jednoznacznych opinii biegłych psychiatrów i psychologa, którzy stwierdzili znaczącą poprawę jego stanu zdrowia.
„W świetle obowiązujących przepisów, powołanie nowych biegłych jest możliwe tylko w przypadku niejednoznacznych opinii” – wyjaśnia rzecznik sądu, Paweł Tobała.
Prokuratura w Tarnobrzegu nie zgadza się z decyzją sądu. Rzecznik prokuratury, Andrzej Dubiel, potwierdził złożenie odwołania do Sądu Apelacyjnego w Lublinie, wnosząc o ponowną ocenę stanu zdrowia Konrada K.
Po opuszczeniu zakładu psychiatrycznego mężczyzna został zobowiązany do podjęcia regularnej terapii ambulatoryjnej w Centrum Zdrowia Psychicznego w Stalowej Woli. Sąd zapewnił, że w przypadku nieprzestrzegania warunków leczenia, możliwy jest jego powrót do zamkniętego zakładu.
Decyzja sądu wywołuje niemały strach wśród lokalnej społeczności, a w skali ogólnopolskiej budzi duże kontrowersje. Jak podaje „Fakt”, powołując się na relacje sąsiadów, nożownik nie był na razie widziany w okolicy swojego domu rodzinnego. Ten pozostaje od wielu lat zamknięty.