Krzysztof Bosak był gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET. Wicemarszałek Sejmu był pytany m.in. o wizytę Donalda Tuska we Lwowie i słowa, które tam padły.
– Jak pan ocenia wczorajszą wizytę pana premiera Tuska, który był we Lwowie, zadeklarował, że jesteśmy niezmiennie i opowiadamy się za Ukrainą w walce z Rosją, zadeklarował też pomoc przy odbudowie kamienic we Lwowie i powiedział też, w odpowiedzi na pytanie o sprawę Wołynia, że rodziny ofiar mają prawo do pochówku, ale historia nie może nas podzielić – pytał Rymanowski.
– To ostatnie to truizm, z którego nic nie wynika. Wizyta jak wizyta. To jest normalne w polityce międzynarodowej, że się odbywa wizyty. Ja negatywnie oceniam politykę rządu Donalda Tuska, także na odcinku ukraińskim – odparł Bosak.
– Jeszcze jedno powiedział: „Ci wszyscy, którzy wyciągają historię, by się kłócić, bić ze sobą, niech pójdą do piekła” – dodał prowadzący.
– Okej. No… – mówił wyraźnie rozbawiony polityk.
– A co pana tak śmieszy? – dociekał dziennikarz.
– To taki komentarz… nie wiem, co to w ogóle ma znaczyć. Nawet nie wiem, jak to skomentować – przyznał Bosak.
– No dobrze. Toczy się wielka gra. O co się toczy wielka gra w sprawie Ukrainy i jak to może się zakończyć? – pytał Rymanowski.
– Do jednej rzeczy chcę się odnieść. Nie powinniśmy we Lwowie odbudowywać żadnych kamienic, póki Lwów się nie wycofa z upamiętniania osób odpowiedzialnych za ludobójstwo na Polakach, a to niestety ma miejsce – wskazał Bosak.
Tusk we Lwowie
Premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pytani byli we wtorek we Lwowie o kwestie historyczne, w tym te dotyczące ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Tusk zapytany został przez ukraińską dziennikarkę, kiedy – w świetle oczekiwań Polski wobec Ukrainy – odbędą się m.in. renowacje ukraińskich mogił w Polsce.
Tusk podkreślił, że być może najważniejszym egzaminem dla obu narodów jest, żeby o historii mówić bez emocji i żeby obie strony szanowały swoje oczekiwania i wrażliwości.
– Jeśli jakaś polska rodzina chciałaby pochować szczątki swoich przodków, to to nie jest właściwie nawet polityka, tylko chyba coś zupełnie naturalnego – ocenił Tusk.
Dodał, że chyba każdy, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, rozumie „taką ludzką potrzebę”, która – jak zaznaczył – powinna być respektowana.
Premier podkreślił, iż bardzo zależy ma na tym, żeby zdolność Ukraińców i Polaków do rozwiązywania trudnych problemów historycznych stała się „znakiem firmowym obu naszych państw i narodów”.
Wyraził wiarę w to, że dzisiaj jest ten moment, „żeby patrzeć na tę wzajemną trudną historię jak przyjaciele, którzy chcą i umieją to rozwiązać”.
– Nie licytują się, kto pierwszy, kto więcej, kto bardziej, tylko którzy dobrze rozumieją, że coś może boleć i że naszym wspólnym zadaniem jest to, żeby to coś z historii bolało mniej, jednych i drugich – mówił Tusk.
Zdaniem premiera byłoby „strasznym błędem, grzechem nie do wybaczenia, żeby ta zła historia, złe emocje zasłoniły to, co jest najważniejsze dla dziś i dla jutra naszych narodów”.
– Niech do piekła pójdą ci, którzy w sytuacji, w jakiej jesteśmy dzisiaj wszyscy, wyciągali historię, żeby znowu się kłócić czy bić między sobą – grzmiał.
Szokujące doniesienia o działaniach rządu Tuska. Piwowarczyk OSTRO: „Pluje Polakom w twarz” [VIDEO]