„Cud w Argentynie. Inflacja opanowana w niecały rok” – taki tytuł ukazał się w „Business Insider”. Ci, którzy studiują wolnorynkowych ekonomistów, nie dostrzegają w tym nic nadzwyczajnego.
Kiedy Javier Milei obejmował urząd rok temu, roczna inflacja wymykała się spod kontroli. W spadku otrzymał nieefektywny sektor publiczny, który stanowił ponad 40 proc. PKB, oraz gospodarkę z wysokimi taryfami ochronnymi dla przemysłu krajowego. Dodatkowo Milei musiał zmierzyć się z trudnościami politycznymi – jego partia, La Libertad Avanza, w koalicji z partią centrową dysponowała mniej niż jedną trzecią mandatów w Kongresie Argentyńskim.
Mimo to Milei realizuje swój plan naprawy gospodarki. Alejandro Chafuen i Leonidas Zelmanovitz w artykule pt. „A French Economist in the Pampas” wskazują, że jego działania wpisują się w ramy zaproponowane przez francuskiego wolnorynkowego ekonomistę Jacquesa Rueffa, autora wydanej po polsku książki pt. „Grzech monetarny Zachodu”. Rueff jest powszechnie uznawany za osobę, która uratowała Francję po II wojnie światowej przed kryzysem ekonomicznym.
W swoich pracach poświęconych analizie inflacji po I Wojnie Światowej Rueff wykazał, że podstawową przyczyną inflacji była emisja pieniądza przez Bank Centralny w celu finansowania deficytu budżetowego rządów. Po wojnie wszystkie kraje stanęły przed dylematem, jak przywrócić kontrolę nad podażą pieniądza. Podczas gdy Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wybrały deflację, Francja i Niemcy uległy dewaluacji. Rueff twierdził, że jedynie zrównoważone budżety i zdyscyplinowana polityka pieniężna mogą powstrzymać tendencje inflacyjne. Jego idea „dynamicznej” równowagi ekonomicznej opierała się na stosowaniu praw własności prywatnej do wyjaśnienia wartości pieniądza oraz jego centralnej roli w utrzymaniu porządku społecznego.
Plan Rueffa w rządzie Charlesa de Gaulle’a wywołał kontrowersje. Socjalistyczni członkowie gabinetu de Gaulle’a sprzeciwiali się wszelkim cięciom w polityce społecznej oraz liberalizacji handlu i reformie podatkowej. Warto podkreślić, że argumenty Rueffa wykraczały poza wymiar czysto techniczny. Uważał, że decyzje gospodarcze zawsze opierają się na moralnych i politycznych wyborach. Rueff zdawał sobie sprawę, że politycy starają się zadowolić jak najwięcej grup społecznych, ukrywając rzeczywiste koszty, co uniemożliwiało opanowanie inflacji.
Podobnie myśli i działa Milei, który jeszcze przed wyborami stwierdził, że deficyt budżetowy jest matką wszystkich problemów, dodając, że jest on niemoralny, ponieważ finansowany jest poprzez zaciąganie długów lub emisję pieniądza, co prowadzi do inflacji i karze najsłabszych. W niedawnym przemówieniu do narodu w Cordobie powiedział: „Istnieje grupa ekonomistów, którzy wierzą, że inflacja jest zjawiskiem wieloprzyczynowym. Niektórzy twierdzą, że należy podnieść stopy procentowe, ale to tylko pogorszyłoby problem. (…) Wiedzieliśmy jednak, że nie powinniśmy dotykać stóp procentowych, ponieważ nasza koncepcja monetarnego charakteru inflacji zdecydowanie pokazuje, że ingerencja w ceny jest błędna”.
Nie wie tego nowa prezydent Meksyku, Claudia Sheinbaum, która ogłosiła niedawno kontrolę cen na 24 podstawowe produkty. Tymczasem Milei jest przekonany, że inflacja jest generowana przez nadwyżkę podaży pieniądza, co prowadzi do utraty siły nabywczej pieniądza. Wymachując metaforyczną piłą łańcuchową, której używał jako symbolu podczas swojej kampanii, zlikwidował jedną trzecią wydatków publicznych i przyjął politykę „zerowego deficytu”. Nikt nie może dziś zaprzeczyć, że Milei spełnia obietnicę oczyszczenia makroekonomii, obniżenia inflacji i ustabilizowania dolara. „Niebieski” dolar (el blue) – jak Argentyńczycy nazywają dolara rynkowego – wrócił do poziomu ze stycznia.
Widząc, że Watykan co roku zmaga się z ogromnym deficytem, papież Franciszek niedawno zwrócił się do Kolegium Kardynalskiego z prośbą o ograniczenie niepotrzebnych wydatków. Wezwał instytucje watykańskie do podjęcia działań na rzecz osiągnięcia „zerowego deficytu” i dodał, że wprowadzono zasady etyczne, które mają przyczynić się do poprawy wyników finansowych. W swoim przemówieniu do Kongresu, w którym przedstawił budżet na 2025 rok bez deficytu, Milei zauważył, że deficyt wynika z „niepohamowanej presji polityków na wydatki publiczne, które nie znają ograniczeń budżetowych”. W związku z tym nie są potrzebne żadne dodatkowe „zasady etyczne”. Wystarczy wydawać tylko tyle, ile przewiduje budżet, i nie czekać na cud.