Emmanuel Macron przyleci w czwartek do Polski, by wciągnąć Polskę do wojny – przestrzega w swoich mediach społecznościowych poseł Konfederacji Konrad Berkowicz. To komentarz polityka do doniesień, jakie pojawiły się w mediach przed nagłą wizytą francuskiego przywódcy nad Wisłą.
Macron złoży w czwartek wizytę w Polsce. Prezydent Francji spotka się z premierem Donaldem Tuskiem oraz prezydentem Andrzejem Dudą. Oficjalnie politycy będą rozmawiać m.in. o wsparciu dla Ukrainy.
Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że przywódcy omówią kwestię niesienia dalszej pomocy Ukrainie. Tusk przekazał zaś, że Macron ma poinformować podczas swojej wizyty w Warszawie o szczegółach rozmów, które w sobotę odbyły się w Paryżu podczas otwarcia katedry Notre Dame, kiedy to spotkał się z prezydentami USA i Ukrainy, Donaldem Trumpem oraz Emmanuelem Macronem.
Również szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak poinformował, że czwartkowe spotkanie prezydentów Polski i Francji będzie kontynuacją rozmów, które odbyły się w miniony weekend podczas ponownego otwarcia paryskiej katedry Notre Dame. Jak mówił, bezpośrednio po uroczystościach w katedrze, prezydenci odbyli rozmowy kuluarowe w Pałacu Elizejskim.
Wciągną Polskę do wojny?
Komentarz Berkowicza odnosi się do artykułu, jaki ukazał się w „Rzeczpospolitej”. Elie Tenenbaum z Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych twierdzi, że na Ukrainę mogłoby zostać wysłanych kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Polski. Jedna z brygad miałaby się znajdować pod dowództwem naszego kraju.
„Co się wtedy dzieje? Rosja mogłaby uznać, że Polska, jako jedno z państw NATO, oficjalnie włączyła się do wojny – w tym wypadku automatycznie bylibyśmy w stanie wojny z mocarstwem atomowym” – uważa Berkowicz. „Artykuł 5. NATO nie miałby zastosowania, gdyż on obejmuje przypadek zbrojnej napaści państwa spoza NATO na państwo członkowskie. Tutaj sytuacja byłaby odwrotna”
„Dlatego ja mam radę dla Francji i prezydenta Macrona. Jeśli tak bardzo chce wojować, niech sam obejmie dowództwo i sam, na własną odpowiedzialność idzie na wojnę. Naszym rządzącym radzę, by nie zgrywali bohaterów kosztem niewinnych i by nie byli jeszcze większymi frajerami niż są” – podsumował.
Inne z rozważanych wariantów, choć wydaje się, że mniej realistyczne, to przyjęcie Ukrainy do NATO bez ostatecznego ustalenia granic, a także „model izraelski”, a więc zakończenie działań zbrojnych na aktualnej linii frontu oraz znaczne dozbrojenie Ukrainy.