Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało zmiany w kilku aspektach. O ile całość jest dyskusyjna, o tyle chodzi m.in. o zmianę definicji mobbingu, która obecnie – w aspekcie prawnym – jest absurdalna.
Portal money.pl dotarł do projektu nowelizacji Kodeksu Pracy. Pracuje nad nim MRPiPS.
– Zmiana ma na celu z jednej strony pomóc mobbowanym pracownikom w dochodzeniu swoich praw, a z drugiej strony pracodawcom, by nie wszystko dało się nazwać mobbingiem – powiedziała osoba z otoczenia minister Agnieszki Dziemianowicz-Bąk.
Wśród zmian jest definicja mobbingu. Aktualna jest absurdalna, ponieważ ma miejsce dopiero, gdy przyniesie efekt.
W art. 94(3) § 2. Kodeksu pracy napisano, że mobbing to „działania lub zachowania dotyczące pracownika, lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie, lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”.
Według obecnych przepisów więc, jeśli ktoś nie czuje się mniej wartościowy lub coś takiego, można podważać istnienie mobbingu. To ewenement chyba na skalę światową.
Po zmianie, definicja mobbingu ma brzmieć: „Mobbing oznacza zachowania polegające na uporczywym nękaniu pracownika. Uporczywość nękania polega na tym, że jest ono powtarzalne, nawracające lub stałe”.
Minister Dziemianowicz-Bąk powiedziała wp.pl, że „ochrona pracowników przed niewłaściwymi zachowaniami, ale także przełożonych przed nieprawdziwymi oskarżeniami – to główne cele projektowanej ustawy”.
– Przygotowana przez MRPiPS ustawa, oprócz bardziej jasnej i precyzyjnej definicji mobbingu, będzie określać konkretne wymagania dla pracodawców w zakresie przeciwdziałania mobbingowi, wykrywania i zwalczania przemocy w miejscu pracy, a także znacząco zwiększy możliwość sądowego zadośćuczynienia za wyrządzone pracownikowi krzywdy – powiedziała minsiter.
W zmianach będzie także otwarty katalog przesłanek, kiedy można mieć do czynienia z mobbingiem. Zaznacza się, że działania te mogą mieć charakter „fizyczny, werbalny i pozawerbalny”. Ponadto sądy mają nie badać, czy mobbing był intencjonalny czy nie, co jest już absurdem. Zniknie jednak ustalanie, czy mobbing przyniósł efekt.
– Nie będzie już tak, że pracownik będzie musiał targnąć się na własne zdrowie lub życie, mieć stwierdzoną depresję czy chodzić na terapię psychologa lub psychiatry, by sąd uznał, że był mobbowany – powiedziała osoba z ministerstwa.
Zwiększona ma być też kara za mobbing. Jeśli obecnie z powodu mobbingu pracownik rozwiązał umowę o prace, może dochodzić odszkodowania w wysokości nie niższej, niż minimalne wynagrodzenie za pracę. Po zmianie będzie to minimalne wynagrodzenie za pół roku pracy.
Ministerstwo nakaże także pracodawcom zwalczać „nierówne traktowanie” ze względu na „wykonywanie pracy zdalnej bądź odmowę jej wykonania”.