Przypomina to ponury żart. Zachodnie firmy wycofywały się z Rosji, tak, żeby nic nie tracić, ewentualnie zminimalizować straty. Duński browar Carlsberg dopiero teraz sprzedaje swoją działalność w Rosji, chociaż nie do końca ze swojej winy.
O sprzedaży należących do Carlsberga browarów „Baltica” ogłoszono we wtorek 3 grudnia. „Baltika” uzyskała wcześniej zgodę rosyjskiej komisji rządowej odpowiedzialnej za sprzedaż rosyjskich aktywów spółek z tzw. „nieprzyjaznych” krajów.
Carlsberg o wycofani się z Rosji ogłosił w marcu 2022 r. Powodem była rosyjska inwazja na Ukrainę. Firma wystawiła wówczas na sprzedaż swoją znaczącą część działalność w Rosji, gdzie zatrudniała wówczas 8400 pracowników.
Sprzedaż zależnych browarów jednak mocno się przeciągnęła. Było to możliwe dopiero po tym, jak dzień wcześniej Władimir Putin podpisał dekret skreślający tą działalność z listy aktywów zarządzanych przez państwo rosyjskie.
Duński podmiot informuje, że „będzie to wykup menedżerski” a nowym akcjonariuszem kontrolnym Baltika Breweries będzie spółka, w której „udziałowcami będą po równo dwaj wieloletni pracownicy, którzy obecnie zajmują w spółce stanowiska kierownicze”.
Nie można wykluczyć, że to „furtka”, która ma umożliwić szybki powrót Carlsberga na ten rynek po zakończeniu wojny i zniesieniu restrykcji wobec Rosji. W lipcu 2023 roku akcje działającej w Rosji spółki Baltika znalazły się „tymczasowo” pod kontrolą państwa rosyjskiego. Dyrektor generalny duńskiej grupy Jacob Aarup-Andersen uznał wówczas, że Carlsberg został „ukradziony”.
We wtorkowym komunikacie prasowym, firma stwierdza, że „biorąc pod uwagę okoliczności, uważamy, że jest to najlepsze możliwe rozwiązanie dla naszych pracowników, naszych akcjonariuszy i kontynuacji naszej działalności”. Porozumienie kończy wszelkie spory sądowe. Carlsberg otrzyma nieznaną kwotę w gotówce, a także udziały Baltiki w spółkach działających obecnie w Azerbejdżanie i Kazachstanie.
Z kolei rosyjska komisja rządowa odpowiedzialna za sprzedaż spółek z tzw. „nieprzyjaznych” krajów, transakcję przyklepała. Z pewnością Duńczycy uzyskali mniej, niż rzeczywista wartość aktywów. Rosja stosuje rabaty od zakupu takich spółek i na początku października zwiększyła je nawet z 50 do 60%. Dodatkowo podniesiono podatek od transakcji dla budżetu Federacji do 35% (wcześniej było to 15%). Ma to zniechęcić zachodnie firmy do sprzedaży.
Dodatkowo, każda transakcja o wartości przekraczającej 50 miliardów rubli (około 445 milionów euro według obecnego kursu), musi zostać zatwierdzona bezpośrednio przez samego Władimira Putina, oprócz zgody komisji rządowej, co miało miejsce także w przypadku Carlsberga.
Źródło: AFP/ Le Figaro