Strona głównaGŁÓWNYBraun powiedział w PE kilka słów o Ukrainie. Posypały się oskarżenia. "Proszę...

Braun powiedział w PE kilka słów o Ukrainie. Posypały się oskarżenia. „Proszę tę osobę, aby wezwała policję” [VIDEO]

-

- Reklama -

Gorąco w Parlamencie Europejskim. Polski poseł Grzegorz Braun podczas posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych powiedział kilka słów na temat Ukrainy i pod jego adresem posypały się oskarżenia.

– Mamy tu do czynienia z kilkoma nieporozumieniami. Pierwsze, pan przewodniczący pozwolił sobie – po raz kolejny – otworzyć to posiedzenie stanowiskiem, które nigdy nie zostało przyjęte przez tę komisję. Więc była to prywatna opinia pana przewodniczącego – wskazał Braun.

Drugie nieporozumienie, mam nadzieję, że nie wszyscy tutaj przyjaźnią się z panami i paniami przemawiającymi do nas online. Z pewnością, ja się nie przyjaźnię z przedstawicielami reżimu, który jest zarówno skorumpowany, jak i zabójczy dla własnych ludzi i cieszący się, świętujący tradycję i praktykę ludobójczą, banderowską praktykę i teorię – dodał.

– Zatem, przychodzą tutaj, prosząc o pieniądze i mówiąc nam, jak prowadzić nasz biznes. Zaproponowali „czarne listy” europejskich biznesów. Ja bym wolał… – mówił Braun, ale przewodniczący David McAllister wyłączył mu mikrofon, podkreślając, że skończyła się jego minuta na zabranie głosu.

Następnie głos zabrał czeski eurodeputowany Ondřej Kolář, który stwierdził, że nie rozumie tego, iż ludzie „tacy jak Braun” nieustannie „wzywają Ukrainę do kapitulacji, zamiast wzywać Rosję do złożenia broni”. W tym momencie polski poseł do PE domagał się minuty na wyjaśnienie, oczywiście bezskutecznie.

– Domyślam się, że otrzymuje pan wyraźne rozkazy albo z Petersburga albo prosto z Kremla, więc nie jestem bardzo zaskoczony – grzmiał Kolář.

– Nasz kolega – albo nie nasz kolega – kolega wniósł nową, smutną jakość, również do atmosfery w tej komisji. Lubi odgrywać tę rolę, ale tak naprawdę jedna rzecz to to, jak się zachowujesz, ale jeśli koledzy czują się zastraszani, to jest niedopuszczalne. Będą działania następcze, już to odnotowaliśmy – grzmiał McAllister.

Następnie zwrócił się z pytaniem do zgłaszającego się Brauna, czy on w kwestii formalnej, czy też „chce kontynuować swoją propagandę”.

– Tak, to jest kwestia formalna, panie przewodniczący. Próbowałem tylko odnotować nazwisko mówcy oskarżającego mnie o bycie tu czyimś agentem. Teraz znam nazwisko i proszę tę osobę, aby wezwała policję, może tajną policję, aby sprawdzić sytuację – powiedział Braun.

– A pan, panie przewodniczący, po takim oskarżeniu, nie powinien pan odpoczywać w ciszy, odpoczywać w spokoju, chyba że dokładnie pan sprawdzi, czy są zagraniczni agenci w tej izbie, w tej komisji, ponieważ oczywiście mógłbym zadeklarować, że nim nie jestem. Pochodzę z Polski, reprezentuję 100 tys. polskich wyborców, ale sprawa jest zbyt poważna, żeby traktować tylko moje słowo jako wymówkę – stwierdził polski poseł.

– Wzywam pana, panie przewodniczący, do zbadania, do przeprowadzenia śledztwa, czy są tu zagraniczni agenci – zwrócił się do McAllistera.

Przewodniczący jednak wyłączył Braunowi mikrofon po raz kolejny, kwitując to rosyjskim „spasiba”, ku uciesze części sali, i przeszedł do kolejnej kwestii.

– Swoją drogą, najwyraźniej jest pan tak głody uwagi – i mam na myśli to, że nasz najmłodszy kolega miał kilka komentarzy… – dodał jednak po chwili McAllister.

– A pan nie jest, panie przewodniczący… – odgryzł się Braun.

– Zdecydowałem, że nie będę z panem więcej rozmawiał. Zachowuje się pan, jak się zachowuje i robi z siebie takiego głupka, ale to pański wybór – grzmiał przewodniczący. – Ale nie będzie pan zastraszał kolegów podczas naszego spotkania. Dopilnuję tego – dodał McAllister.

Najnowsze