Jeżeli przygotujemy społeczeństwo do wojny, która dotyka wszystkich, uporanie się z każdym innym kryzysem będzie dużo łatwiejsze; w takiej sytuacji każdy musi umieć się o siebie zatroszczyć, by pomagać innym i nie być obciążeniem – powiedział PAP szwedzki minister ds. obrony cywilnej Carl-Oskar Bohlin.
W polskim parlamencie na ukończeniu są prace nad ustawą regulującą dziedzinę ochrony ludności i obrony cywilnej; ze względu na zmiany legislacyjne w ostatnich latach kwestia obrony cywilnej właściwie nie jest uregulowana. Nowa ustawa powstała w MSWiA i została uchwalona przez Sejm na początku listopada. Senat zgłosił do niej poprawki, które Sejm rozpatrzy najprawdopodobniej na najbliższym posiedzeniu.
Regulacja zakłada powstanie systemu ochrony ludności, który w razie wojny będzie mógł się przekształcić w obronę cywilną. System oparty ma być przede wszystkim na istniejących już strukturach, jak Państwowa Straż Pożarna. Na realizację nowych rozwiązań rząd będzie przeznaczać rocznie nie mniej niż 0,3 proc. PKB.
W rozmowie z PAP minister w rządzie Szwecji odpowiedzialny za obronę cywilną Carl-Oskar Bohlin tłumaczył, jak wygląda ta sprawa w jego kraju i jakie działania Szwecja podejmuje na rzecz odbudowy i reformy systemu ochrony ludności. Zaznaczył, że jest pierwszym ministrem odpowiedzialnym konkretnie za obronę cywilną „w zasadzie od czasów drugiej wojny światowej”.
„Obrona cywilna w ramach szwedzkiego konceptu obrony totalnej to wszystkie działania, jakie podejmuje społeczeństwo do poradzenia sobie z konsekwencjami ewentualnego konfliktu zbrojnego” – wskazał.
Państwo w warunkach agresji
Jak podkreślił, zbrojna agresja w każdym wypadku dotyka ogół społeczeństwa, w odróżnieniu od nawet najpoważniejszego kryzysu czasów pokoju, jak np. katastrofy naturalne. W warunkach agresji – zauważył – państwo zawsze potrzebuje większej niż przy jakimkolwiek innym kryzysie liczby osób zaangażowanych w obronę i ochronę jego funkcjonowania: nie tylko żołnierzy, ale także olbrzymiej liczby cywilów zapewniających sprawne działanie służb ratowniczych, energetyki, transportu czy zaopatrzenia ludności w żywność, wodę i leki.
„Dlatego musimy pracować nie tylko nad tym, by uczynić te podstawowe dla funkcjonowania państwa struktury nie tylko jak najbardziej wytrzymałymi, ale także upewnić się, że społeczeństwo jest w razie potrzeby w stanie wesprzeć ich działanie, równolegle ze wsparciem samej obrony kraju”.
W ocenie ministra atak zbrojny to najpoważniejszy potencjalny kryzys, jaki może spaść na szwedzkie społeczeństwo. „Z samej swojej natury taka agresja oddziałuje na całe społeczeństwo – bo po drugiej stronie jest aktywny przeciwnik, który stara się wyrządzić naszemu społeczeństwu maksymalne szkody. (…) Jeżeli uda nam się przygotować do takiego kryzysu, będzie nam o wiele łatwiej poradzić sobie z każdym innym – niezależnie czy chodzi o ataki hybrydowe, katastrofy naturalne, czy chociażby o konsekwencje zmian klimatycznych” – ocenił.
„To nasza podstawowa perspektywa, jeśli chodzi o projektowanie reformy systemu obrony totalnej w Szwecji” – zaznaczył Bohlin. „Niemniej bardzo ważne jest to, by pamiętać, że podczas kryzysów czasu pokoju społeczeństwo może otrzymać pomoc ze strony wojska; w czasie wojny musi to działać w drugą stronę – to społeczeństwo musi wspierać żołnierzy zaangażowanych w obronę kraju, by mogli skutecznie wypełniać swoje zadania; wyraziście pokazała to wojna na Ukrainie” – podkreślił.
Umiesz liczyć – licz na siebie
Minister powiedział, że podczas konfliktu kluczowe jest, „by każdy robił wszystko, by nie być obciążeniem dla społeczeństwa”. „Każdy musi być w stanie zatroszczyć się o siebie – mieć swój dom i swoje sąsiedztwo przygotowane na różne scenariusze, aby mógł pomóc innym w kryzysowej sytuacji, a nie tylko czekać na ratunek” – podkreślił.
„Sądzę, że bardzo dobitnie pokazali to Ukraińcy. Na początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji z lutym 2022 roku udało im się w bardzo krótkim czasie zorganizować niemal całe społeczeństwo, m.in. dlatego, że żyli w cieniu rosyjskiego zagrożenia już od wielu lat, od 2014 roku” – ocenił Bohlin.
10 kluczowych obszarów
Tłumacząc, jak Szwecja organizuje swoją obronę cywilną, minister wskazał, że jego rząd wytypował 10 obszarów ważnych dla funkcjonowania państwa i społeczeństwa w trakcie wojny. Przeznaczył zaś dodatkowe środki na wsparcie sześciu z nich – najbardziej podstawowych: energetyki, ochrony ludności i służb ratunkowych, zaopatrzenia w żywność i wodę, służby zdrowia, komunikacji elektronicznej i transportu.
Minister powiedział, że te obszary otrzymują dodatkowe środki z budżetu na budowanie ich odporności; dofinansowanie to ma rosnąć do 2028 roku o ok. 1,4 mld euro rocznie. Jak dodał, poza takimi działaniami podejmowanymi na szczeblu rządowym, konieczne jest także podkreślenie i docenienie roli władz lokalnych w budowaniu odporności i obrony cywilnej. „Potrzebna jest legislacja, która jasno wskaże, jaki szczebel ponosi odpowiedzialność za daną kwestię” – podkreślił.
Obrona totalna
Bohlin przypomniał, że w szwedzkim ustroju funkcjonuje także koncept tzw. obrony totalnej. Jego podstawowe założenie jest takie, że każdy obywatel jest zaangażowany w obronę państwa, także w ramach codziennej aktywności. W związku z tym szwedzkie państwo może w razie wojny zobowiązać każdego mieszkańca kraju między 16. a 70. rokiem życia – niekoniecznie szwedzkiego obywatela – do wykonywania określonych zadań istotnych dla obrony i utrzymania funkcjonowania państwa; w ramach tego pracownicy kluczowych sektorów mogą np. dostać wezwanie do nieopuszczania miejsc pracy.
Ponadto, jak powiedział Bohlin, w Szwecji jest testowany tzw. cywilny pobór – obok obowiązkowej służby wojskowej. Minister tłumaczył, że chodzi przede wszystkim o zapewnienie dodatkowych kadr, których różne branże będą potrzebowały w razie ataku. „Doświadczenia z Ukrainy pokazują, z jak wielkim ogromem pracy mierzą się służby ratownicze, które muszą np. zajmować się usuwaniem niewybuchów i radzić sobie ze zniszczonymi budynkami w takiej skali, z jaką nasze służby nie miały w ostatnich dekadach do czynienia” – zauważył.
Celem cywilnego poboru ma być zatem m.in. zorganizowanie ludzi, którzy na jakimś etapie życia mieli do czynienia z pracą ratownika, by otrzymali dodatkowe przeszkolenie i w razie kryzysu mogli być wezwani do wsparcia straży pożarnej i służb ratunkowych. „W sumie będzie to ok. 3 tys. dodatkowych pracowników dla służb ratowniczych, którzy będą mogli wkroczyć do akcji podczas inwazji” – powiedział Bohlin.
Jak dodał, rozważane jest też wdrożenie w przyszłości poboru cywilnego jako alternatywy dla obowiązkowej służby wojskowej, by zapewnić dodatkowe kadry na czas kryzysów także dla innych kluczowych sektorów, jak energetyka.