W nocy z 16 na 17 listopada doszło do brutalnego przestępstwa na terenie warszawskiej Białołęki. 42-letni kierowca Ubera został zatrzymany pod zarzutem gwałtu na 30-letniej pasażerce.
Do zdarzenia doszło około godziny 2-3 z soboty na niedzielę na ulicy Erazma z Zakroczymia. Kobieta była odwożona z klubu do domu, będąc pod wpływem leków i alkoholu.
– W pojeździe, w którym była świadczona usługa transportowa, po zakończeniu jej realizacji, kierowca wykorzystał bezradność kobiety, która była w stanie zmęczenia fizjologicznego związanego z zażyciem leków oraz alkoholu. Doprowadził pokrzywdzoną do obcowania płciowego – przekazał portalowi miejskireporter.pl prokurator Norbert Woliński z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Zatrzymany kierowca to 42-letni obywatel Gruzji. Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów z artykułu 198 kodeksu karnego – wykorzystania bezradności innej osoby do obcowania płciowego. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Jak dotychczas podejrzany nie przyznał się do zarzucanego czynu i odmówił składania wyjaśnień. Na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Firma Uber wydała oświadczenie po ujawnieniu gwałtu. „Opisana sytuacja jest niedopuszczalna i jesteśmy bardzo poruszeni tym, co spotkało pasażerkę. W momencie, gdy dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, natychmiast podjęliśmy czynności wyjaśniające oraz współpracę z Policją. Udzieliliśmy organom ścigania wszelkich informacji pomocnych w prowadzeniu śledztwa i ujęciu sprawcy, jak również usunęliśmy dostęp tego kierowcy z platformy. Uber stosuje politykę zerowej tolerancji dla łamania prawa i przemocy, także seksualnej” – czytamy.
Śledczy zwracają uwagę, że nie jest to odosobniony przypadek. Jak informowano już w ubiegłym roku, przestępstwa popełniane przez kierowców przewozów zazwyczaj mają podobny przebieg. Najczęściej dochodzi do nich w nocnych lub wczesnoporannych godzinach, gdy kierujący zmieniają trasę, wybierając odludne, mało uczęszczane uliczki.