Ambasada USA w Kijowie otrzymała informacje o „potencjalnym znaczącym ataku lotniczym”, do którego ma dojść w środę – poinformował amerykański Departament Stanu. W związku z tym placówka dyplomatyczna będzie zamknięta. Podobne kroki podjęły Hiszpania i Grecja. Polska wydała pilny komunikat w tej sprawie.
„Zapobiegawczo ambasada zostanie zamknięta, a jej personelowi zalecono schronienie się” – przekazano w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej amerykańskiej ambasady w Kijowie.
Resort zaapelował też do obywateli USA przebywających w Ukrainie, aby natychmiast udali się do schronów w razie ogłoszenia alarmu przeciwlotniczego i śledzili lokalne media.
Placówka Grecji zaleciła obywatelom tego kraju unikanie niepotrzebnych podróży i pozostawanie w bezpiecznych miejscach.
Zamknięta w Kijowie jest także ambasada Hiszpanii. Jak napisała agencja EFE, ze względu na „podwyższone ryzyko ataków powietrznych na całe terytorium Ukrainy”.
Ostrzeżenie wydano dzień po tym, jak Ukraina i Rosja poinformowały, że Kijów użył amerykańskich rakiet ATACMS do uderzenia w rosyjski skład amunicji w obwodzie briańskim, ok. 130 km od granicy z Ukrainą. Władze USA nie potwierdziły oficjalnie tych doniesień.
Kreml od dawna groził, że jeśli Zachód pozwoli Ukrainie używać przekazanych jej rakiet przez USA, Wielką Brytanię i Francję do atakowania celów w głębi Rosji, uzna, że te państwa członkowskie NATO bezpośrednio angażują się w wojnę.
Polska ambasada w Kijowie działa normalnie
Ambasada RP w Kijowie działa normalnie, lecz z uwzględnieniem warunków bezpieczeństwa, które związane są z podwyższonym ryzykiem rosyjskich ataków – powiedział w środę PAP szef placówki Piotr Łukasiewicz.
– Traktujemy te ostrzeżenia bardzo poważnie, jednak i ja sam jestem na miejscu, i część personelu znajduje się na miejscu w bezpiecznych pomieszczeniach – zapewnił.
– Wciąż pracujemy w warunkach wojennych. To dzieje się dziś, działo się wczoraj i będzie się działo, dopóki ta zbrodnicza agresja rosyjska na obiekty cywilne i na miasta ukraińskie będzie trwała – podkreślił Łukasiewicz. Zapewnił, że ambasada nie lekceważy żadnych ostrzeżeń.
Wcześniej w środę szef MSZ Radosław Sikorski poinformował na portalu X, że mimo podwyższonego ryzyka rosyjskich ataków na Kijów polscy dyplomaci tak jak poprzednio „pozostają na posterunku”. Jest to jeden z „widomych znaków solidarności Polski z walczącą o wolność Ukrainą” – podkreślił.