Bez udziału prezydenta Javiera Milei, francuski przywódca Emmanuel Macron składał hołd francuskim ofiarom dyktatury wojskowej w Argentynie. W niedzielę francuski prezydent oddawał w Buenos Aires hołd 18 zaginionym Francuzom, ofiarom dyktatury z lat 70.
Nieobecność prezydenta Milei była tu symboliczna, bo obecny rząd nie potępia wszystkich działań dawnego reżimu wojskowego. Ten mały incydent pokazuje rozbieżności pomiędzy tymi dwoma krajami. Warto też przypomnieć, że prezydent Argentyny był pierwszym zagranicznym przywódcą, z którym spotykał się prezydent-elekt USA Donald Trump. Macron na takie spotkanie będzie musiał trochę poczekać…
Stosunek do rządów wojskowych z lat 70. w Argentynie mocno się zmienił. Już rok temu podczas debaty prezydenckiej Javier Milei mówił, że „w latach 70. toczyła się wojna, a podczas tej wojny siły państwowe dopuśczały się pewnych nadużyć”, ale liczba ofiar dyktatury to nie 30 000, ale 8753 osób.
Emmanuel Macron przyleciał w sobotę do Argentyny w ramach kilkudniowej podróży po Ameryce Południowej. Jednak hołd francuskim ofiarom dyktatury wojskowej z lat 1976–1983 musiał oddawać samotnie, na co uwagę zwróciły francuskie media. Prezydent złożył wieniec w kościele w Buenos Aires, gdzie w 1977 r. żołnierze mieli porwać dwie francuskie zakonnice. Sprawca porwania, były żołnierz Alfredo Astiz dziś przebywa w więzieniu skazany „za zbrodnie przeciwko ludzkości”.
Liczba 30 000 ofiar utrwaliła się na świecie, ale np. argentyńska prawica kwestionuje te liczby i postrzega późniejsze procesy wojskowych, jako „stygmatyzowanie armii” i zemstę ze strony lewicy. Hołd dla ofiar ze strony Macrona, postrzegany jest jako „gest” na rzecz opozycji. Ta jednak oczekuje od niego krytyki wprost prezydenta Milei. „Prawa człowieka” prawami, ale Francja dalej się nie posunie, bo liczą się też interesy…
Trzeba przypomnieć, że delegacja argentyńska nie pojechała w tym tygodniu na negocjacje COP29 do Azerbejdżanu. Emmanuel Macron chciałby jednak „cywilizować” w temacie klimatyzmu przywódcę Argentyny. Chce także pogłębić stosunki gospodarcze z tym krajem. Francuska firma górniczo-hutnicza Eramet właśnie otworzyła kopalnię litu na północy Argentyny.
Francuski prezydent chce też pokazać, że potrafi „prowadzić dialog z kontrowersyjnymi odpowiednikami”, od Trumpa do Putina, więc i potrafi się dogadać z prezydentem Milei… Wyprawa Macrona do Ameryki Łacińskiej zaczęła się jednak nie najlepiej.
Źródło: AFP/ France Info/ Le Figaro