Szef Nowej Nadziei Sławomir Mentzen jest kandydatem Konfederacji na prezydenta Polski. Polityk zdradził, czym jego prezydentura różniłaby się od dotychczasowych.
Przypomnijmy, że jeszcze w sierpniu Konfederacja w dość tajemniczych okolicznościach wskazała prezesa Nowej Nadziei jako swojego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, choć wcześniej zapowiadano organizację prawyborów.
Kandydat wybrany
„Do nagłego zwrotu akcji doszło w połowie sierpnia, kiedy Bosak powiedział w Radio Zet, iż rozważane są dwa warianty. Jednym z nich był nierealistyczny i szkodliwy pomysł zorganizowania »prawyborów na całej prawicy«. Od koncepcji zgłoszonej pierwotnie przez pozycjonujących się pomiędzy Konfederacją i Prawem i Sprawiedliwością publicystów i profesorów szybko odżegnali się politycy największej partii opozycyjnej. Nawet gdyby było inaczej, to oznaczałoby to legitymizowanie PiS-u jako partii prawicowej” – pisał publicysta Najwyższego Czasu! Radosław Piwowarczyk.
„W związku z tym, że politycy PiS-u o takim pomyśle nie chcieli słyszeć na stole pozostała jedynie druga opcja, czyli poparcie kandydatury Mentzena. Lider Nowej Nadziei przez dłuższy czas tajemniczo milczał i dopiero nazajutrz zabrał głos w mediach społecznościowych, dziękując Bosakowi i podkreślając, że »ze spokojem czeka na decyzję Rady Liderów Konfederacji«” – pisał Piwowarczyk.
Czytaj więcej: Zdradzony elektorat. Kto boi się prawyborów w Konfederacji?
Czym różniłaby się prezydentura Mentzena?
Na stronie FB Konfederacji pojawił się wpis, w którym możemy przeczytać, czym miałaby się różnic prezydentura Sławomira Mentzena od tych, które do tej pory mieliśmy w Polsce.
„Ani Aleksander Kwaśniewski, ani śp. Lech Kaczyński, ani Bronisław Komorowski, ani Andrzej Duda, nie zawetowali ani jednej ustawy podnoszącej podatki albo komplikującej prawo podatkowe. Podpisywali wszystko, niezależnie od tego, jak dany podatek był wysoki, skomplikowany. Ani razu żaden polski podatnik, żaden polski przedsiębiorca nie znalazł obrońcy w postaci polskiego prezydenta. To się zmieni. Jeżeli zostanę prezydentem, nie podpiszę ani jednej ustawy podnoszącej albo komplikującej podatki!” – czytamy.