Leon Wang, prezes AstraZeneca na Chiny, został zatrzymany. Oficjalne powody aresztowania nie zostały podane do wiadomości publicznej, co rodzi liczne spekulacje.
Wang w AstraZeneca pracuje od ponad dekady, a ostatnio był prezesem firmy na rynku chińskim. Brytyjsko-szwedzki koncern farmaceutyczny potwierdził zatrzymanie swojego szefa na Chiny.
Wokół osoby Wanga gorąco zrobiło się w ubiegłym tygodniu po publikacji chińskiego portalu finansowego Yicai. Zasugerowano w nim możliwość zamieszania dziesiątek wysokich rangą menedżerów firmy w największą w ostatnich latach aferę ubezpieczeniową w chińskim sektorze farmaceutycznym.
Informacja ta spowodowała gwałtowny spadek akcji spółki AstraZeneca o ponad 8 proc., co przełożyło się na utratę około 14 miliardów dolarów wartości rynkowej.
AstraZeneca zdecydowanie zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że według ich wiedzy żaden z obecnych pracowników wyższego szczebla nie jest zamieszany w sprawę oszustw ubezpieczeniowych. Firma przyznała jednak, że dochodzenie w tej sprawie rozpoczęło się trzy lata temu, ale dotyczyło niewielkiej grupy pracowników.
Drugi ze spekulowanych powodów zatrzymania prezesa AstraZeneca na Chiny odnosi się do śledztwa dot. importu leków przeciwnowotworowych z Hongkongu do Chin kontynentalnych. W sprawę zamieszanych jest dwóch obecnych i dwóch byłych menedżerów wyższego szczebla.
Trzecie ze śledztw dotyczy sprzedaży leku na raka płuc Tagrisso, który w Chinach stał się prawdziwym hitem. Pojawiają się jednak sugestie, że wyniki badań leku zostały sfałszowane.
W której z powyższych spraw chińskie służby postanowiły postawić zarzuty regionalnemu prezesowi AstraZeneca i w efekcie wsadzić go za kratki, tego oficjalnie nie wiadomo.
Chiny stanowią kluczowy rynek dla AstraZeneca, generując 13 proc. całkowitej sprzedaży firmy. Koncern zatrudnia w tym kraju około 12 000 pracowników i traktuje swoją obecność w Chinach jako strategiczną dla realizacji celów przychodowych do końca tej dekady.