Wysoki mandat i kara odebrania prawa jazdy za prędkość 255 kilometrów na godzinę, wymierzone kierowcy z północy Włoch, zostały anulowane, ponieważ fotoradar, który to zarejestrował nie miał homologacji. Takich przypadków może być więcej, ponieważ lokalne władze konfiskują setki urządzeń w kraju.
Od lata tego roku fotoradary bez homologacji są wyłączane w 10 włoskich regionach, od Sycylii po Wenecję Euganejską. Decyzja ta zapadła, gdy okazało się, że urządzenia dostarczone przez prywatne firmy i wynajęte przez lokalne urzędy gmin nie spełniają wymagań prawnych dotyczących pomiaru prędkości.
To otworzyło drogę do zaskarżania wystawionych na ich podstawie mandatów i pierwszych decyzji o ich anulowaniu; także tych za wyjątkowo niebezpieczne, brawurowe zachowanie na drodze.
Przykładem jest nagłośniona przez media sprawa kierowcy, który w maju w Piemoncie pędził autostradą z prędkością 255 kilometrów na godzinę, czyli niemal dwa razy wyższą niż dozwolona. Otrzymał mandat w wysokości 845 euro, odebrano mu też prawo jazdy na rok.
Pirat drogowy zaskarżył mandat w prefekturze w Novarze, powołując się właśnie na to, że otrzymał go na podstawie zapisu z fotoradaru bez homologacji. Szef miejscowych władz anulował obie kary.
Włoska prasa zaznaczała wcześniej, że jeśli mandaty będą masowo uchylane, budżety lokalnych władz, zasilane z tych kar, mogą być zagrożone.