Strona głównaWiadomościPolitykaGangsterskie metody ministra? "Jeśli pan nie podpisze, to zniszczę pana"

Gangsterskie metody ministra? „Jeśli pan nie podpisze, to zniszczę pana”

-

- Reklama -

Słowa ministra Wieczorka odebrałem jako próbę zmuszenia mnie do rezygnacji z moich praw. Dziś te groźby są realizowane – powiedział Wirtualnej Polsce dr Andrzej Dybczyński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz od lutego 2023 r. do lutego 2024 r.

Dr Dybczyński został prezesem Sieci Badawczej Łukasiewicz na początku 2023 r. Nominację wręczył mu ówczesny minister nauki w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek.

- Reklama -

„To intratne i prestiżowe stanowisko. Prezes Łukasiewicza staje się z automatu jedną z najbardziej wpływowych osób w polskiej nauce, bo zaczyna zarządzać molochem z budżetem na poziomie 1,7 mld zł rocznie i zespołem ok. 7 tys. ludzi. Niebagatelne jest też wynagrodzenie samego prezesa – wynosiło wówczas 56 tys. zł brutto miesięcznie” – napisali autorzy materiału, który we wtorek opublikował portal WP.

Po zmianie rządu i objęciu kierownictwa MNiSW przez Dariusza Wieczorka doszło do spotkania nowego ministra z Dybczyńskim. „Panowie się dogadali: Dybczyński złoży rezygnację (jak mówi – prawem ministra jest dobierać sobie współpracowników), a Wieczorek go odwoła. Zgodnie z umową w takiej sytuacji, przy przerwaniu 5-letniej kadencji, Dybczyńskiemu przysługuje półroczna odprawa. Dybczyński złożył rezygnację 9 lutego, a 14 lutego pojechał do ministerstwa po dokument odwołania” – napisał portal.

„Po złożeniu przeze mnie dokumentu rezygnacji, postawa ministra całkowicie się zmieniła. Gdy stawiłem się po odwołanie, minister chciał mnie nakłonić – choć to nie jest chyba najlepsze słowo – do podpisania dokumentu, w którym zrzekam się odprawy i dostaję miesięczne wypowiedzenie. Po sześciu latach pracy w Łukasiewiczu” – powiedział Wirtualnej Polsce Dybczyński. Zaznaczył, że nie zgodził się na propozycję ministra.

„Jeśli pan nie podpisze, to zniszczę pana wizerunek w mediach tak, że nigdzie pan już nie znajdzie pracy” – takich słów miał użyć wtedy minister Dariusz Wieczorek – wskazał WP Dybczyński. I dodał, że mówi to z pełnym przekonaniem, zeznał to już zresztą w sądzie.

Minister Wieczorek do sprawy nie chciał się odnieść. Jego rzeczniczka powiedziała portalowi, że to niemożliwe ze względu na dobro śledztwa, które prokuratura prowadzi w związku z przekroczeniem uprawnień przez byłego prezesa Łukasiewicza.

Źródło:PAP/wp.pl

Najnowsze