Maia Sandu po raz drugi wygrała wybory prezydenckie w Mołdawii. W poniedziałek rano, po zliczeniu głosów z 99,7 proc. komisji, Sandu ma 55,36 proc. poparcia w II turze głosowania.
Walcząca o reelekcję Sandu pokonała wystawionego przez prorosyjskich socjalistów Alexandra Stoianoglo, byłego prokuratora generalnego.
Druga tura wyborów prezydenckich przebiegała w warunkach niezwykle wysokiego napięcia. Zdaniem władz doszło do masowej ingerencji w wybory ze strony Rosji.
Jednocześnie były to wybory cechujące się rekordową mobilizacją i frekwencją – zarówno w kraju, jak i za granicą, gdzie głosowała diaspora.
W komisjach krajowych wygrał Stoianoglo, zdobywając 51,19 proc. głosów. Na korzyść Sandu przeważyły głosy licznej prozachodniej diaspory mołdawskiej.
Spływają gratulacje
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pogratulował Mai Sandu zwycięstwa w drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii i oświadczył, że jego państwo popiera europejski wybór sąsiedniego narodu.
„Gratuluję Mai Sandu wygranej w wyborach prezydenckich w Mołdawii. Ukraina popiera europejski wybór narodu mołdawskiego i gotowa jest do współpracy na rzecz wzmocnienia naszego partnerstwa” – napisał Zełenski w poniedziałek rano na platformie X.
Wasze zwycięstwo to nasze zwycięstwo – napisała w poniedziałek prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili do Mai Sandu. Zurabiszwili oceniła, że wybory w Mołdawii są „najlepszym »dowodem« skradzionych wyborów w Gruzji”. „Pomimo podobnej ingerencji ze strony Rosji i masowych fałszerstw, Mołdawię uratowało 300 tys. wyborców z diaspory” – podkreśliła w mediach społecznościowych.
Głos zabrał także premier Donald Tusk. „Mimo agresywnej i masywnej ingerencji Rosji w mołdawskie wybory prezydenckie Maia Sandu najprawdopodobniej pokonała faworyta Moskwy. Miejmy nadzieję, że ten trend utrzyma się przez najbliższe dni i miesiące także w innych krajach” – napisał w swoich mediach społecznościowych szef rządu warszawskiego.