Szef Ministerstwa Sprawiedliwości Adam Bodnar uważa, że liczba zawiadomień do prokuratury dotyczących byłego szefa MON Antoniego Macierewicza (PiS) może oznaczać konieczność stworzenia nowego zespołu śledczego w prokuraturze. Zastrzegł jednak, że nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie.
Minister sprawiedliwości pytany był w TVN24 o środową prezentację wniosków z pierwszego niejawnego raportu z prac komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024. Kierujący pracami komisji gen. Jarosław Stróżyk poinformował, że komisja złoży wniosek do prokuratury ws. możliwości dopuszczenia się byłego szefa MON Macierewicza zdrady dyplomatycznej.
Z kolei w ub. czwartek MON zaprezentowało wnioski z raportu zespołu badającego prace podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, której szefem był Macierewicz. Według raportu prace podkomisji smoleńskiej były prowadzone nierzetelnie; raport wraz z 41 zawiadomieniami zostały złożone w Prokuraturze Krajowej.
Bodnar podkreślił, że prokuratura „już teraz ma dużo pracy” w związku z Macierewiczem. Przypomniał, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo dotyczące „ukrywania dowodów, które zostały przekazane na rzecz podkomisji smoleńskiej”, „a teraz mamy ponad 40 nowych zawiadomień”.
– Myślę, że to wszystko będzie powodowało konieczność stworzenia nowego zespołu śledczego w prokuraturze. Ja się nad tym zastanawiam, jeszcze nie podjąłem takiej decyzji. Natomiast ogrom tych zarzutów jest bardzo poważny, tych spraw jest wiele – powiedział minister.
Pytany o to, że gen. Stróżyk zarzucił Macierewiczowi w środę m.in. że wycofał się z programu Karkonosze (programu pozyskania tankowców powietrznych). Bodnar zauważył, że „tam chodziło o kwestię współpracy międzynarodowej i bardzo zaawansowanych rozmów dotyczących tego, jak wspólnie na potrzeby wielu armii kupić te samoloty”. – I z tych informacji, które zostały przekazane, okazało się, że praktycznie z dnia na dzień, bez żadnego uzasadnienia to zostało przecięte – dodał.
Na pytanie o dowody potwierdzające tę tezę, szef MS odparł, że „działalność tego typu komisji musi polegać na tym, że są przekazywane informacje jawne, ale są także informacje niejawne”. – Ta komisja pracowała na 13 tys. stron materiałów jawnych i 3 tys. stron materiałów niejawnych. Natomiast, jak rozumiem, to zawiadomienie zostanie skierowane do prokuratury i prokuratura będzie musiała się nim zająć – wskazał.
Gen. Stróżyk, prezentując w środę wnioski z prac komisji ds. badania wpływów rosyjskich zarzucił Macierewiczowi, że gdy był szefem MON „bez trybu, analiz i konsekwencji” wycofał się z programu Karkonosze. W ocenie komisji – powiedział Stróżyk – decyzja ta była „bezpodstawna, bezrefleksyjna, krótkowzroczna, nieuzasadniona i nieprzemyślana” i zapewne w dużej mierze podyktowana „osobistą niechęcią” do partnerów z Unii Europejskiej. Zdaniem generała ujawnione przez komisję przypadki świadczą o „celowym osłabianiu bezpieczeństwa Polski”, w tym potencjału Sił Zbrojnych oraz służb specjalnych oraz „osłabianiu Polski na arenie międzynarodowej, co wpisuje się w cele polityki Rosji”.
Macierewicz, pytany w środę na konferencji prasowej o ustalenia komisji, ocenił, że na razie „mamy do czynienia wyłącznie z propagandą”. Według polityka PiS jego „przestępstwem” było to, czego żaden inny minister obrony narodowej miał nie zrobić, czyli zagwarantowanie, że Polska jest bezpieczna sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi.