Podczas konferencji prasowej Konfederacji Korony Polskiej w Sejmie głos zabrał m.in. polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun. Tematem przewodnim była pozycja polski w Unii Europejskiej. Polityk wygłosił jasne stanowisko.
Na wstępie Marta Czech przypomniała o spotkaniu na wysokim szczeblu, które odbyło się w Berlinie 18 października, bez udziału Polski. – Przywódcy takich państw jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy i Francja spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim, któremu kadencja minęła zdaje się w maju tegoż roku. Ale ci sami przywódcy nie chcieli spotkać się ani z prezydentem Polski, ani z premierem Polski, których przecież kadencje wciąż trwają – wskazała.
Jak dodała, „rozmowy dotyczyły, uwaga, zakończenia wojny na Ukrainie”. W jej ocenie mamy do czynienia z następującym paradoksem: „kiedy trzeba wojnę prowadzić, łożyć na nią, wspierać działania wojenne, wtedy Polska jest potrzebna, kiedy wojnę trzeba zakończyć, wtedy Polski nie ma”. – Jest skutecznie, sukcesywnie wycinana, eliminowana z takich poważnych rozmów – wyjaśniła.
– Jakby tego było mało, nie dopuszczono również Polski do trzech tajnych aneksów tzw. planu odbudowy Ukrainy, planu zwycięstwa Ukrainy Zełeńskiego. Polski, która bezinteresownie, nie oczekując niczego w zamian i w zasadzie nie zachowując jakichkolwiek zasad symetrii, przekazała Ukrainie, nie jak to twierdzi pan Andrzej Duda, ponad 3 proc. polskiego PKB, ale jak podają dane niemieckie, przynajmniej ponad 5 proc. naszego PKB. To już nie jest brak realizmu politycznego, to już nawet nie jest ten osławiony, chory romantyzm polityczny, to już jest zwykłe frajerstwo. I tak, zarówno pan prezydent Andrzej Duda, jak i kolejne rządy w Polsce robią z nas właśnie takich frajerów, osłabionych ostatnich jeleni, których gryzą wygłodniałe psy typu Scholz, typu Zełeński – oceniła Czech.
– My dziś stajemy w tym miejscu po raz kolejny sprzeciwić się takiej polityce, która czyni z Polski i Polaków podnóżek eurokołchozów, właśnie takich ostatnich frajerów i ostatnich jeleni. Dość – skwitowała.
Głos zabrał także m.in. Grzegorz Braun. – Szczęść Boże i ratuj się kto może. Polacy, rodacy, póki Polska pozostaje niesuwerenna jako land eurokołchozowy, wasze zdrowie, życie, i mienie nie są bezpieczne. Zakusy, zagrożenia są wprost planowane. Nie są wynikiem jakiejś pomyłki. Nie są efektem przeoczenia. To jest plan – wskazał polityk.
– Hitler miał czteroletnie plany, Stalin miał pięcioletnie plany. Unia Europejska ma swoje plany, które też mają jakieś horyzonty czasowe: Agenda 2030, Fit for 55 i inne, pojawiają się tam wskaźniki i liczby. Ja przypomnę tylko, że w poprzedniej dekadzie jeszcze był tam w eurokołchozie na tapecie plan doścignięcia i prześcignięcia Stanów Zjednoczonych w rozwoju gospodarczym. To było takie chruszczowowskie wyzwanie rzucane z Brukseli, Berlina, Paryża, wówczas jeszcze Londynu, Waszyngtonowi i Nowemu Jorkowi. Dzisiaj Unia Europejska zajmuje się regulowaniem przepisów dotyczących nakrętek do butelek plastikowych, podczas kiedy reszta świata, nie przejmując się normami, które samobójczo Europa samej sobie narzuca, reszta świata nie przejmując się zielonym ładem, niebieskim ładem, tęczowym ładem, reszta świata mówiąc więcej o pokoju niż podżegając do wojny, reszta świata leci w kosmos dosłownie i w przenośni, a my, a my skazani jesteśmy na regres gospodarczy – ocenił.
– Jako poseł do parlamentu eurokołchozowego chciałbym zwrócić uwagę szanownej publiczności, że w tej wieży Babel, w której od czasu do czasu z racji mojego nowego dorywczego zajęcia zasiadam, Polska nie ma swojego przedstawiciela nawet na poziomie zastępcy przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Tam jest kilkunastu zastępców i są rozmaici, odznaczający się na różne sposoby przedstawiciele także innych państw środkowo-europejskich. Nie tylko ta stara Unia, ale wśród kilkunastu zastępców nie ma Polaka. I to jest świadectwo takie bardzo praktyczne naszego statusu – wskazał.
– Mamy naszych przedstawicieli w Komisji Europejskiej. Dożywa, przepraszam za sformułowanie drastyczne, końca swojej kadencji pan komisarz Wojciechowski, którego tam do Brukseli wysłała Zjednoczona łże-prawica i w ubiegłym tygodniu pan Wojciechowski miał dwa występy, dwa występy, które były no cóż, dukaną z kartki deklaracją lojalności i aktem strzelistym poprawności politycznej, poprawności i lojalności wobec eurokołchozowej mantry – mówił dalej.
– Zielony Ład oczywiście prowadzi do bankructwa, ale pan Wojciechowski mówił o rozwoju, postępie, konkurencyjności. Symetrycznie wystąpił w debacie o potrzebie zwalczania dezinformacji i mowy nienawiści, zwłaszcza niebezpiecznych dla młodych odbiorców, użytkowników sieci komputerowej – wyliczał.
Braun wskazał, że „jedna debata była de facto o centralnym planowaniu i sterowaniu, bo każdy totalniacki system do tego zmierza, kiedy zbliża się do swojego ideału, Związku Sowieckiego i III Rzeszy razem wash and go, no to oczywiście jest to droga do bankructwa i wtedy totalniacki system musi zacząć mówić o cenzurze”. – I to była właśnie ta debata o mowie nienawiści, o cyberzagrożeniach dla dzieci i młodzieży. Szanowni Państwo, to jest prawdziwe wash and go eurokołchozowe. Totalniacki centralizm prowadzący do bankructwa i również totalniacki zamordyzm, który ma spacyfikować jakiekolwiek głosy sprzeciwu – stwierdził.
– No i jest dramatyczne, smutne, rozdzierająco smutne, że głosicielem tych doktryn jest Polak, który jako piąte koło u wozu, członek odchodzącego w przeszłość składu Komisji Europejskiej, wygłasza. To jest, zaznaczam, nominat i delegat Zjednoczonej łże-prawicy. Jego żadna tam postkomuna czy zdeklarowana eurokomuna nie wysłała. To Zjednoczona łże-prawica, ci sztandarowi patrioci wysyłają do Europy, do Brukseli, do Strasburga takiego przedstawiciela, który nawet nie próbuje polemicznie odnieść się do programu zniszczenia narodów europejskich, normalnej rodziny i przejęcia własności, bo to jest przecież program z manifestu z Ventotene, na który powołuje się pani komisarz von der Leyen – wskazał Braun.
– I na zakończenie, Szanowni Państwo, moje wezwanie do pożegnania się z wszelkimi złudzeniami. Wolność i pomyślność obywateli Rzeczpospolitej Polskiej nie zostanie nam przysłana w teczce ani z Berlina, Brukseli, ani z Waszyngtonu, Londynu. Nasze bezpieczeństwo nie zostanie nam zapewnione przez obcych. Ani to bezpieczeństwo militarne, ani bezpieczeństwo socjalne, ani tym bardziej bezpieczeństwo tożsamościowe, czyli nasze prawo i uwaga, nie tylko prawo, obowiązek zachowania dziedzictwa kulturowego, cywilizacyjnego wielkiej niegdyś Rzeczpospolitej, Korony Królestwa Polskiego – powiedział.
– Polska powinna co prędzej wypowiedzieć te wszystkie traktatowe zobowiązania na czele oczywiście z handlem emisjami, na czele z paktem migracyjnym, na czele z całym tym zielonym ładem i resztą tych kamieni milowych, które są w istocie młyńskimi kamieniami uwiązanymi do szyi Polaka, ze szczególnym uwzględnieniem i przedsiębiorcy, pracodawcy i pracobiorcy, który często jeszcze żyje złudzeniami – podsumował. – Polexit natychmiast – skwitował Braun.