Strona głównaWiadomościPolitykaDuda sługą Ukraińców. "Ja takimi metodami nie działam"

Duda sługą Ukraińców. „Ja takimi metodami nie działam” [VIDEO]

-

- Reklama -

Kuriozalne słowa prezydenta Andrzeja Dudy. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim odniósł się do klęski polskiej polityki wobec Ukrainy. Pojawił się wątek Rzezi Wołyńskiej.

Prezydent był pytany w Radiu Zet o brak zgody Ukrainy na ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej, dokonanej na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA, przy jednoczesnej zgodzie na ekshumację żołnierzy Wehrmachtu.

- Reklama -

Duda zauważył, że dzisiaj Ukraina jest coraz bliżej z Niemcami i po II wojnie światowej osiedliło się tam bardzo wielu Ukraińców. – Te relacje zawsze były bardzo mocne i dzisiaj Niemcy rozprzestrzeniają swoje wpływy na Ukrainie (…). Nie ma co się oszukiwać, są przecież mocniejsi od nas gospodarczo, finansowo, mamy tego pełną świadomość, jest tak, że w trudnych czasach widocznie władze Ukrainy wychodzą z założenia, że lepiej przyjaźnić się z takim partnerem – powiedział prezydent.

– Kwestia Rzezi Wołyńskiej jest tematem bardzo dla Ukrainy niewygodnym, a kwestie ekshumacji żołnierzy Wehrmachtu są tematem neutralnym – dodał.

Dopytywany, czy w ciągu ostatnich ponad dwóch lat polska polityka wobec Ukrainy w kwestii ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej nie poniosła porażki, prezydent odparł: „To jest wielkie pytanie, które oczywiście nie raz było stawiane i jest to zarzut, który jest stawiany także mnie”. Zaznaczył, że „ma tego świadomość”.

– Trzeba było Ukraińcom powiedzieć, prawda? Dostaniecie od nas cokolwiek, pod warunkiem, że się przyznacie, że klękniecie na kolana, że przeprosicie itd. itd. – przerysowywał polityk. W rzeczywistości wiele osób wskazywało na zasadność powiązania pomocy Ukrainie ze zgodą na ekshumacje i godny pochówek naszych rodaków zamordowanych przez Ukraińców.

– Oczywiście, można było zaszantażować Ukrainę, która miała wtedy przez Rosję przyłożony nóż, nawet nie tyle do gardła, co w zasadzie wbity w gardło – grzmiał Duda.

– Można było tak? Ale to proszę w takim razie do tego znaleźć innego polityka, ponieważ ja takimi metodami nie działam – żachnął się.

– Wie pan, proszę też pamiętać, że Wołodymyr Zełeński również dzisiaj jest pod różnymi presjami, również pod presją swoich największych donatorów, to znaczy tych, którzy rzeczywiście przekazują mu największe ilości uzbrojenia po to, żeby bronić Ukrainy – tłumaczył racje ukraińskie w dalszej części programu.

– Wie pan, co mówią ludzie? My już wszystko przekazaliśmy, w związku z tym nie liczy się z nami teraz – wtrącił Rymanowski.

– No w jakimś sensie tak to, być może, może wyglądać – odparł Duda.

– Czy to pana osobiście nie zabolało? – pytał dziennikarz.

– Polityka nie jest od tego, żeby zabolało, tylko polityka jest też od tego, żeby patrzeć i przygotowywać taktykę na następne działania i cały czas trzeba na bieżąco rozpatrywać sytuację. Można było się spodziewać, że ta sytuacja będzie się tak zmieniała, bo myśmy dali to, co mogliśmy dać po prostu. I to daliśmy szybko i rzeczywiście daliśmy wtedy, kiedy było potrzebne – przyznał Prezydent RP.

– Ja uważam osobiście, że to jest nasza wielka chluba, tylko że od tego czas minęły już dwa lata i no trudno, muszę z przykrością powiedzieć: life is brutal – skwitował.

Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA (oprawców Polaków) w Hruszowicach (woj. podkarpackie), do którego doszło w kwietniu 2017 r.

Polski IPN poinformował na przełomie września i października, że nadal czeka na pozytywne rozpatrzenie przez władze Ukrainy swoich wniosków, by rozpocząć prace poszukiwawcze i ekshumacyjne ofiar zbrodni. Ukraiński IPN podał, że od 2019 r. strona ukraińska co najmniej trzykrotnie udzieliła zgody stronie polskiej na prowadzenie prac i badań w polskich miejscach pamięci na Ukrainie, ale prośba Ukrainy o przywrócenie tablicy pamiątkowej w miejscu pochówku żołnierzy UPA na górze Monastyr pozostaje niespełniona.

Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Dla Ukraińców OUN to bohaterowie, na których budują oni swoją legendę.

Rzeź Wołyńska to była godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), ale dla Ukraińców był to efekt „symetrycznego konfliktu zbrojnego”, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.

Źródło:PAP/Radio ZET

Najnowsze