W Mołdawii odbyło się referendum dotyczące wpisania akcesji do UE do mołdawskiej konstytucji. Początkowo wydawało się, że wygra opcja na „nie”, ale wraz ze spływaniem kolejnych głosów – w tym tych z zagranicy – szala przechyliła się na opcję „tak”. Prezydent Maia Sandu twierdzi, że kupionych zostało 300 tysięcy, czyli ok. 20 proc. wszystkich głosów.
Gdy w niedzielę wieczorem zaczęły spływać pierwsze wyniki, wydawało się, że Mołdawianie opowiedzieli się przeciwko unijnej integracji. Po zliczeniu głosów z 41 proc. komisji wyborczych wpisanie eurointegracji do konstytucji Mołdawii poparło 43,9 proc. wyborców, a przeciw było 56,1 proc. głosujących.
Prezydent Maia Sandu w nocy z niedzieli na poniedziałek oświadczyła, że kraj „doświadczył bezprecedensowego zamachu na wolność i demokrację”. – Grupy przestępcze, które działały wspólnie z zagranicznymi siłami wrogimi naszym interesom narodowym, zaatakowały nasze państwo przy użyciu dziesiątków milionów euro, kłamstw i propagandy (…) Mamy dowody na to, że te grupy kryminalne zamierzały kupić 300 tys. głosów w ramach oszustwa na bezprecedensową skalę. Ich celem było podważenie procesu demokratycznego, szerzenie strachu i paniki w społeczeństwie – mówiła.
Komentatorzy podkreślali wówczas, że „tylko cud, czyli głosy diaspory” może jeszcze zmienić ten wynik. Po zliczeniu głosów z 89 proc. komisji wciąż przeważał udział odpowiedzi negatywnych – 54 proc.
Wszystko wskazuje jednak na to, że „cud” rzeczywiście nastąpił. Z minuty na minutę różnice się zacierały. Po przeliczeniu 1,46 mln głosów nastąpiła „mijanka”. Wówczas opcja „tak” wygrywała jedynie o 79 głosów z opcją „nie”.
Things are getting more dramatic in Moldova’s EU referendum by the minute. Currently, the „yes” vote has scraped ahead — by 79 votes. Out of 1.5mn cast. A few thousand still to be counted, all from polling stations located outside of the country. pic.twitter.com/OcThJFDDUN
— Polina Ivanova (@polinaivanovva) October 21, 2024
Obecnie różnica w referendum pomiędzy odpowiedziami „tak” i „nie” wynosi ok. 2,7 tys. głosów. Do zliczenia w referendum wciąż pozostają głosy z 1,53 proc. komisji.
Mołdawianie szli do urn nie tylko głosować nad unijną integracją, ale także wybierali prezydenta. Tutaj niespodzianek nie ma. Z wynikiem 41,98 proc. prowadzi Sandu. Drugie miejsce zajmuje pochodzący z Gagauzji i wspierany przez partie socjalistów były prokurator generalny Alexander Stoianoglo (26,31 proc.), a trzecie – były burmistrz Bielc Renato Usatii (13,74 proc.). Do wyłonienia głowy państwa potrzebna będzie druga tura, która odbędzie się 3 listopada.