Kuriozalne zdarzenie w niemieckim Stadtallendorf w środkowej Hesji. Spłonęła tam remiza strażacka, razem z wozami i innym sprzętem. Wszystko przez brak alarmu przeciwpożarowego.
O tym, że brak alarmu przeciwpożarowego może kosztować krocie przekonali się strażacy z Stadtallendorf. Straty w tamtejszej remizie szacuje się na co najmniej 20 mln euro.
Budynek remizy został oddany do użytku zaledwie pół roku temu. W środku znajdował się drogi sprzęt gaśniczy.
Z informacji służb wynika, że w środę nad ranem zapalił się jeden z dziesięciu wozów strażackich. Ogień rozprzestrzenił się na cały budynek. Mieszkańców z okolicy poinstruowano, aby pozamykali okna. Służby zaś odgrodziły znaczy obszar, aby umożliwić przeprowadzenie sprawnej akcji gaśniczej.
W akcji gaśniczej remizy udział brało 170 strażaków z kilku okolicznych gmin.
Przyczyny pożaru nie są na razie znane. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał.
– Nikt nie chce być zmuszony do gaszenia własnej remizy strażackiej – powiedział powiatowy inspektor straży pożarnej Lars Schäfer.
Jak przyznał cytowany przez „Spiegel” Schäfer, nowiutka remiza w Stadtallendorf nie posiadała systemu sygnalizacji pożaru. Przepisy nie nakładają bowiem takiego obowiązku.
„Das Schlimmste, was der Feuerwehr passieren kann”: 👉 https://t.co/f8bPpbLdok Es wurde erst dieses Jahr neu eröffnet, jetzt ist das Feuerwehrhaus in Stadtallendorf komplett abgebrannt. #FFHNews #Feuer #Feuerwehr #Stadtallendorf #Großbrand pic.twitter.com/MJkBOUni9P
— HIT RADIO FFH (@FFHde) October 16, 2024