Strona głównaOpinieStrategia migracyjna rządu Tuska. Poseł Konfederacji Michał Wawer: Zaskoczenie bardzo pozytywne, ale...

Strategia migracyjna rządu Tuska. Poseł Konfederacji Michał Wawer: Zaskoczenie bardzo pozytywne, ale…

-

- Reklama -

Poseł Konfederacji Michał Wawer pokusił się o szczegółową i rzeczową analizę Strategii Migracyjnej rządu Donalda Tuska na lata 2025 – 2030. Poseł opisał pozytywne i negatywne aspekty dokumentu przyjętego przez rząd. Poniżej pełna treść analizy.

Strategia Migracyjna 2025-2030, przyjęta w tym tygodniu przez rząd Donalda Tuska, zaskakuje przede wszystkim… językiem. I jest to zaskoczenie bardzo pozytywne.

- Reklama -

W całej 36-stronicowej Strategii ANI RAZU nie zostają użyte pojęcia takie jak „społeczeństwo wielokulturowe”, „multikulturalizm”, „ubogacenie kulturowe”, „różnorodność” czy „tolerancja”. Z całego lewicowego wokabularza pojawia się jedynie nieśmiertelna zbitka „rasizm i ksenofobia”, ale tylko jeden raz i można to chyba traktować jako czyste rytualne ustępstwo na rzecz lewicy. Wyparowała cała reszta lewicowych słów-kluczy, które były przez liberalny salon wpychane Polakom do gardeł przez ostatnie 20 lat.

Zamiast lewicowych zaklęć w Strategii wielokrotnie jest mowa o spójności społecznej, o konieczności respektowania przez cudzoziemców norm i zasad państwa przyjmującego, o prymacie bezpieczeństwa, o nacisku na naukę języka polskiego. I trzeba powiedzieć, że jest to iście kopernikański przewrót w języku Donalda Tuska, który jeszcze trzy lata temu mówił o nielegalnych imigrantach szturmujących polską granicę, że to „biedni ludzie szukający swojego miejsca na Ziemi” 😉.

Oczywiście z samego dobrego aparatu pojęciowego nie wynika jeszcze, że rząd ma dobre postulaty ani że zamierza nawet dobrze postawione postulaty faktycznie realizować. Niemniej trzeba docenić symboliczny sukces, jakim jest operowanie przez kluczowy dokument państwowy dobrym, realistycznym językiem interesu narodowego. Zwłaszcza, że pomimo bardzo wielu słabości Strategii za dobrym językiem idzie też wiele zasadniczo prawidłowych diagnoz.

Strategia Migracyjna 2025-2030 zrywa nie tylko z lewicowym aparatem pojęciowym, ale też z szeregiem tematów tabu, których poruszanie w mediach od wielu lat spotykało się z oburzeniem, posądzeniami o tworzenie „fake newsów” i oskarżeniami o (jakżeby inaczej) „rasizm i ksenofobię”.

Strategia otwarcie mówi:

1. o istnieniu związku pomiędzy imigracją a wzrostem przestępczości, w tym przestępczości zorganizowanej;
2. o błędach państw zachodnich w polityce imigracyjnej, oraz o powstawaniu na Zachodzie alternatywnych struktur społecznych i enklaw imigranckich;
3. o tym, że imigracja nie rozwiąże problemów demograficznych;
4. o tym, że zbyt liberalna polityka imigracyjna może blokować proces modernizacji i automatyzacji polskiej gospodarki (!);
5. o tym, że cudzoziemcy muszą dostosować się do norm i wartości obowiązujących w Polsce;
6. o tym, że w Polsce już teraz mieszka już 2,3 – 2,5 miliona imigrantów, i to tylko imigrantów stałych i długoterminowych (a więc na pewno nie licząc imigrantów krótkoterminowych i prawdopodobnie nie licząc także imigrantów nielegalnych!).

Wszystko to są tezy głęboko prawdziwe, które jednocześnie muszą wywoływać ciężki dysonans poznawczy w zindoktrynowanym lewicowymi teoriami zapleczu medialnym rządu.

Niestety problemu nie wystarczy zdiagnozować – trzeba umieć go jeszcze rozwiązać.

O słabościach Strategii

Strategia Migracyjna 2025-2030 odważnie i wbrew poprawności politycznej diagnozuje wiele problemów związanych z imigracją, ale niestety autorom rządowego dokumentu zabrakło już odwagi do zaproponowania adekwatnych odpowiedzi na te problemy.

Nie znajdziemy w Strategii otwarcie postawionego postulatu wprowadzenia limitów przyjmowania imigrantów. Ten postulat co prawda jest „obecny duchem” w całej Strategii – autorzy piszą o „selektywnym podejściu”, o kryteriach, o wymaganiach… ale jednak zabrakło tej „kropki nad i”, którym byłyby po prostu limity nakładane według określonych kryteriów (pochodzenia, zawodu itd.).
Jeżeli traktować Strategię dosłownie, to rząd chce uszczelnienia procedur i chce przyspieszeń dla „bardziej potrzebnych” imigrantów, ale brakuje mu odwagi na jasne odmówienie prawa do pobytu w Polsce tym imigrantom, których po prostu nie potrzebujemy i nie chcemy.

W Strategii nie ma także żadnych stanowczych postulatów dotyczących 1) deportacji nielegalnych imigrantów, 2) poszerzenia prawa do użycia siły przez obrońców granicy, czy 3) otwartego zalegalizowania zawracania osób nielegalnie przekraczających granicę. Nadal mamy budować w Polsce obozy dla nielegalnych imigrantów i płacić za ich utrzymanie, albo wręcz brnąć w idiotycznym kierunku, jakim są programy „dobrowolnych powrotów” (które na Zachodzie polegają na płaceniu nielegalnym imigrantom dużych pieniędzy za to, żeby łaskawie wsiedli do samolotu).

Rząd nie jest też gotowy na przywrócenie chociażby wyrywkowych kontroli na granicach „wewnętrznych” strefy Schengen. Co z tego, że Niemcy takie kontrole jednostronnie przywrócili i że podrzucają nielegalnie imigrantów na terytorium Polski – Donald Tusk będzie nadal udawał, że nic się nie dzieje.

Strategia Migracyjna 2025-2030 to z jednej strony zerwanie z lewicową ideologią i odważne nazwanie realnych problemów, z którymi jako państwo mierzymy się już w tej chwili i będziemy się mierzyć w przyszłości. I samo w sobie ma to już dużą wartość.

Niestety za właściwą diagnozą problemów nie poszły adekwatne propozycje rozwiązań. Choć rząd wydaje się iść w generalnie dobrym kierunku uszczelniania i „zacieśniania” polityki imigracyjnej, to proponowane rozwiązania są albo bardzo ogólnikowe, albo po prostu nie stanowią wystarczającej odpowiedzi na problemy, z jakimi mamy do czynienia.

Wielkim znakiem zapytania pozostaje też oczywiście wiarygodność rządowych deklaracji. Łatwo coś obiecać, trudniej rzeczywiście wykonać – a Donald „100 konkretów” Tusk nie jest najbardziej wiarygodnym politykiem w historii III RP (delikatnie mówiąc).

Niemniej dobrze, że coś w obszarze rządowej polityki imigracyjnej się wreszcie dzieje. Jako Konfederacja będziemy zachowywać podejście merytoryczne – dobrze rzeczy popierać, złe krytykować i proponować poprawki. Na zakończenie i dla inspiracji przypominam pakiet postulatów Konfederacji „Po pierwsze Polacy” 🙂.

Najnowsze