W wieku 31 lat zmarł Liam Payne, były wokalista zespołu popowego One Direction, jednego z najlepiej sprzedających się boysbandów wszechczasów. Zginął w wyniku upadku z trzeciego piętra hotelu Casa Sur w Buenos Aires. Pracownicy hotelu ujawnili, co działo się w ostatnich godzinach jego życia.
Payne przebywał w stolicy Argentyny od początku października. Towarzyszył podczas koncertów koledze z byłego zespołu. W dniu tragedii publikował jeszcze relacje w mediach społecznościowych.
Pracownicy hotelu zdradzili, że w dniu śmierci Payne zachowywał się bardzo agresywnie. W hotelowym lobby roztrzaskał swojego laptopa. Potem zaczął demolować pokój. Jeden z pracowników wzywał policję mówiąc, że gość jest „pod silnym wpływem narkotyków i alkoholu”.
Jedna z argentyńskich influencerek twierdzi, że Payne próbował wyskoczyć do basenu z trzeciego piętra, ale nie trafił i roztrzaskał się o beton. Inna z teorii mówi o nieszczęśliwym wypadku spowodowanym niebezpiecznym zachowaniem na balkonie pod wpływem substancji odurzających.
Policja analizuje obecnie wszystkie możliwe scenariusze. Służby są w posiadaniu nagrań z monitoringu w hotelu, na których widać agresywne zachowanie gwiazdora. Zachował się też zapis audio rozmowy pracownika hotelu z policją. W sieci pojawiły się zdjęcia ukazujące całkowicie zniszczony pokój hotelowy Payne’a, włącznie z rozbitym telewizorem.
Payne otwarcie mówił o swoich problemach z uzależnieniem i myślach samobójczych już w 2021 roku. W ostatnich tygodniach artysta mierzył się również z poważnymi oskarżeniami ze strony byłej narzeczonej, Mai Henry, która zarzucała mu przemoc fizyczną i emocjonalną.
pics of Liam Payne’s hotel room just leaked… pic.twitter.com/b8A6tqXUUI
— axel ☔️ (@luhaxel) October 17, 2024