Jan Maria Jackowski, były parlamentarzysta, który przez lata był związany z PiS-em, uważa, że kongres PiS to „ustawka”, a Jarosław Kaczyński, wbrew własnym zapowiedziom, zamierza rządzić w partii do śmierci.
– Giuseppe Tomasi di Lampedusa w słynnej powieści „Lampart” w usta jednego z bohaterów włożył takie powiedzenie: trzeba bardzo wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. Taki był przekaz, który wówczas odnosił się do przemian na Sycylii i integracji włoskiego państwa – powiedział Jackowski w wywiadzie dla Wprost.pl.
– Dokładnie o to samo chodzi w kontekście ewentualnych zmian w PiS-ie. To jest tzw. mądrość etapu, a jej celem jest zaktualizowanie zakresu wpływów poszczególnych frakcji i jednocześnie zagwarantowanie Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nadal będzie niepodważalnym liderem tego środowiska. Nieważne, jak będą się nazywać nowe gremia, to są sprawy wtórne, czysto techniczne – dodał.
Jackowski skomentował także to, że Jarosław Kaczyński, wbrew swoim własnym zapowiedziom, znów ubiega się o funkcję prezesa partii.
– Jarosław Kaczyński absolutnie nie zdecyduje się na żadną polityczną emeryturę i będzie chciał dożywotnio zarządzać Prawem i Sprawiedliwością. Na temat pomysłu na siebie i politycznego planu wypowiedział się kilkadziesiąt lat temu w rozmowie z Teresą Torańską. Stwierdził, że chce być „emerytowanym zbawcą narodu” – uważa Jackowski.
– Kaczyński wciąż chce zarządzać partią, chce być liderem i mieć wpływ na podejmowane decyzje. On przez ostatnie 30 lat kieruje się tym credo, a w konsekwencji uzależnione od takiego założenia jest też jego środowisko polityczne – dodaje.