Jak donosi portal RMF FM rząd ma w planach wprowadzenie „stref wolnych od najmu krótkoterminowego”. – Ten problem dotyczy przede wszystkim większych miast: Krakowa, Poznania, Gdańska czy Warszawy – powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Przypomnijmy, że w poniedziałek 7 października informowaliśmy, iż wywodząca się z Polski 2050 Szymona Hołowni Pełczyńska-Nałęcz wystąpiła ze skandaliczną propozycją w sieci. Polityk zaproponowała wprowadzenie rejestru lokali, które są wykorzystywane do najmu krótkoterminowego, a także „zniechęcanie” przy pomocy podatków do takowej działalności.
Czytaj więcej: Skandaliczna propozycja minister od Hołowni. „No i wyłażą z uśmiechniętych komuchy” [VIDEO]
– Nie może być tak, że setki tysięcy mieszkań w Polsce zamieniane są w hotele – grzmiała minister. Do propozycji minister odniósł się w swym najnowszym wideoblogu publicysta „Najwyższego Czas!”-u Radosław Piwowarczyk.
– Okazuje się, że ten okropny proceder trzeba ukrócić. Może się tak zdarzyć w niedługiej przyszłości, także proszę uważać, jeśli ktoś na taki najem krótkoterminowy się decyduje, że ktoś chce Państwu wynająć swoje mieszkanie, Państwo chcą wynająć je, zatrzymać się w nim na kilka dni, ale wówczas przy przekazaniu kluczy, z łazienki wyjdzie p. Pełczyńska-Nałęcz, odbierze Wam te klucze i powie: Nie, nie. Tak nie wolno. To u nas nie przejdzie – kpił Piwowarczyk.
Dziennikarz stwierdził, że „jest to palący problem, który nie przeszkadza niemal nikomu”. Innego zdania zdaje się być jednak minister, która w rozmowie z RMF FM przekonywała, że „ta sprawa ma trzy punkty widzenia”.
– Pierwszy to są osoby, które chcą tanio i wygodnie móc wynająć mieszkanie i np. spędzić wakacje. Drugi to społeczności lokalne, mieszkańcy poszczególnych bloków i osiedli, którzy nagle obok zwykłych sąsiadów mają „à la hotele”. Wówczas komfort mieszkania diametralnie spada. Jest jeszcze trzecia kwestia: jeżeli więcej mieszkań jest w krótkoterminowym najmie, jednocześnie zmniejsza się dostępność mieszkań pod wynajem długoterminowy – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Odnosząc się do postulatów minister, Piwowarczyk stwierdził, że „chodzi o ograbienie obywateli poprzez nałożenie wyższych podatków na ten najem krótkoterminowy”. – Niektórzy zadawali takie uzasadnione pytanie, czy aby tam jakieś lobby hotelarskie nie maczało palców w tym pomyśle, bo trzeba sobie zadać pytanie, kto na nim skorzysta. Oczywiście tradycyjne hotele i pensjonaty, natomiast ten najem krótkoterminowy znacznie podrożeje – wskazał publicysta.
Dziennikarz skomentował także wpis minister, która grzmiała na portalu X, że rzekomo „mieszkania nie służą do osiągania szybkich zysków”. – To przykuło uwagę wnikliwych Internautów, którzy szybko sprawdzili, że Pani minister również posiada mieszkania, z których czerpie dochód, bo je wynajmuje, ale wynajmuje je tak normalnie, więc – jak rozumiem – na rok na przykład albo dłuższy okres – i wtedy te zyski już nie są „szybkie”. Co dzieli „szybkie zyski” od „zysków wolniejszych” to dokładnie nie wiadomo, trzeba by się było zwrócić o wykładnię do Pani minister – powiedział Piwowarczyk.
W rozmowie z RMF FM Pełczyńska-Nałęcz przedstawiła jednak jeszcze jedną koncepcję. – Dobrym rozwiązaniem, nad którym już myślimy, jest przekazanie praw samorządom, spółdzielniom i wspólnotom mieszkaniowym, żeby mogły decydować: w jakim zakresie, w jakich dzielnicach, jakim sezonie udostępniać lokale pod najem krótkoterminowy – powiedziała.
Minister z partii Hołowni jednak nie odpuszcza pierwotnego pomysłu i podkreśla, że „tu trzeba dać głos społecznościom lokalnym, ale najpierw trzeba to wszystko uporządkować poprzez wprowadzenie rejestru”.