Majątek poseł Koalicji Obywatelskiej Kingi Gajewskiej znów wzbudza kontrowersje. Tym razem poszło o aktualizację rejestru korzyści. Polityk przyznała się do otrzymania dwóch darowizn.
O Kindze Gajewskiej było ostatnio głośno za sprawą deklaracji poseł oraz jej męża Arkadiusza Myrchy. Wyszło bowiem na jaw, że para pobiera w sumie niemal 8 tys. zł z Kancelarii Sejmu na wynajem mieszkania w Warszawie. Gajewska natomiast posiada spory dom pod miastem.
Jak tłumaczyła poseł KO, dom co prawda jest, ale od kilku lat w budowie. Nieruchomość ma 166 metrów kwadratowych i jest warta 700 tys. zł. W oświadczeniu majątkowym Gajewskiej pojawiła się ona jednak dopiero w ubiegłym roku.
Teraz do Sejmu wpłynął dokument, w którym Gajewska oświadczyła, że otrzymała dwie darowizny. Jedną z nich jest właśnie podwarszawski dom o powierzchni 166 m kw. Jak się okazuje, jest to darowizna od rodziców. Jako druga wpisana jest darowizna od męża w wysokości 40 tys. zł.
Na tym jednak kontrowersje się nie kończą, internauci zwrócili bowiem uwagę na wyposażenie biur poselskich małżeństwa. Kinga Gajewska kupiła do swojego biura w Błoniu m.in. robot sprzątający, dwa odkurzacze i zegarek Apple. Z kolei jej mąż do biura w Toruniu zakupił w ciągu dwóch lat cztery ekspresy do kawy.