Obce służby wywiadowcze za pośrednictwem mediów społecznościowych werbują potencjalnych wykonawców akcji sabotażowych w Europie; w Finlandii najbardziej zagrożona sabotażem jest produkcja i transport materialnej pomocy wojskowej dla Ukrainy – oświadczył nowy szef fińskiej agencji kontrwywiadu Teemu Liikkanen.
Zaznaczył, że oprócz Rosji, szpiegują głównie Chiny, ale czyni to także kilka innych krajów.
– Oznaki takiej aktywności są już widoczne w Europie – powiedział Liikkanen, który od września kieruje departamentem kontrwywiadu fińskiej Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa Wewnętrznego Supo.
W opublikowanej we wtorek rozmowie z nadawcą publicznym Yle sprecyzował, że chodzi o różnego rodzaju „akty wandalizmu czy podpalenia, a celem takich sabotaży jest wywołanie atmosfery strachu czy doprowadzenie do paraliżu jakiejś działalności”.
Podejrzenia Supo skierowane są przede wszystkim na Rosję – podkreślono w reportażu fińskiego nadawcy.
Według Liikkanena sprawcy ataków mogą nawet nie wiedzieć skąd pochodzi zlecenie przeprowadzenia akcji, ponieważ są werbowani przez pośredników, co utrudnia dochodzenie w sprawie potwierdzenia przestępczej działalności obcego państwa. Potencjalnych sabotażystów przyciągają głównie „korzyści finansowe” – podkreślił.
Latem w różnych miejscach na terenie Finlandii doszło do – niewyjaśnionych dotąd – serii włamań do obiektów infrastruktury wodociągowej, w tym np. wież ciśnień, czy punktów dystrybucji wody. Media, ale także niektórzy eksperci i politycy wskazywali na możliwe sabotaże czy działania hybrydowe ze strony wschodniego sąsiada.
– W tych przypadkach nie było bezpośredniego związku z Rosją – przyznał Liikkanen, który przed objęciem stanowiska w Supo przez wiele lat był śledczym w policji.