Struś nie zawsze chowa głowę w piasek. Przekonała się o tym rodzina, która chciała miło spędzić niedzielę podczas wizyty w ogrodzie zoologicznym w Bordeaux-Pessac. Zamiast miłego spaceru, mieli przebieżkę w czasie ucieczki przed strusiem.
Po tej „przygodzie” rodzina z Mérignac kategorycznie odmawia „postawienia stopy” w tym zoo. Małżeństwo z dwójką ich dzieci w wieku 2 i 6 lat, uważa, że przeżyło „najgorszą” sytuację w życiu. Stanęli „twarzą w twarz” ze strusiem, który uciekł z zagrody. Twierdzą, że ich starsza 6-lenia córka, przeżyła „traumę”.
Struś uciekł z wybiegu i prawdopodobnie przestraszone zwierzę, które w biegu może osiągnąć prędkość do 70 kilometrów na godzinę, rzuciło się na kobietę i trzymanego przez nią za rękę 2-letniego synka. „Był ogromny i wyglądał na spanikowanego. W ostatniej chwili złapałam syna i postawiłam go barierą, ustawiając się tyłem do strusia” – relacjonowała swoje przeżycia kobieta.
Starsza córka pary była „przerażona” i kiedy uciekała do ojca, struś zwrócił się w jej kierunku. Ojcu udało się odgonić zwierzę klaszcząc w dłonie, które zmieniło kierunek biegu. Po powrocie do domu w Mérignac, para przeszukała Internet i ku swemu przerażeniu odkryła, że strusie mogą… zabić jednym machnięciem łapy, kiedy bronią swojego terytorium lub gdy czują się zagrożone.
Para złożyła na ZOO skargę. Trochę na wyrost, opowiadali dziennikarzom, że „dziś był to struś, a jutro może być… gepard”. Ich zdaniem, było to śmiertelne zagrożenie dla ich córki. Ogród zoologiczny Bordeaux-Pessac zapewnia, że opiekunowie zwierzęcia natychmiast interweniowali, aby złapać uciekającego strusia, co się udało dość szybko.
Rodzinie zaoferowano darmowy bilet do ZOO i odszkodowanie, ale ta kategorycznie odmówiła „ponownego postawienia tam stopy”. Obwiniają też personel za brak bezpieczeństwa i szybkiej reakcji. Sprawa zapewne znajdzie swój finał w sądzie.
Źródło: Le Figaro