Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha wypowiedział się na temat ludobójstwa na Wołyniu. Niestety, znów zabrakło konkretów.
Należy również zauważyć, że Sybiha nie użył słowa „ludobójstwo”, tymczasem Rzeź Wołyńską, w której z zimną krwią mordowano przede wszystkim Polaków, ale także Ormian, Żydów, czy Ukraińców niesprzyjających UPA, można z całą pewnością nazwać ludobójstwem.
Szef ukraińskiej dyplomacji zamiast tego mówi o jakichś „kontrowersyjnych kwestiach”. To zdecydowanie zbyt słabe określenie.
– Mamy dość woli politycznej i umiejętności dyplomatycznych, aby rozwiązać każdy, nawet najtrudniejszy, problem, także z naszymi najbliższymi sojusznikami i przyjaciółmi, czyli Polakami. Dzisiaj porozmawiamy na ten temat – mówił Sybiha na marginesie Warszawskiego Forum Bezpieczeństwa.
Minister nie sprecyzował, z kim rozmawiał i nie podał żadnych konkretów dotyczących tego, co z tej rozmowy wynikło.
Minęło zbyt dużo czasu, byśmy cieszyli się z każdego gestu dobrej woli ze strony Ukraińców. W kwestii Wołynia potrzeba w końcu jakichś konkretnych działań.