Od słynnego „Herlizch Wilkommen” Angeli Merkel upłynęło w Odrze dużo wody. Skutki zaproszenia migrantów odbijają się Niemcom czkawką, a sukcesy antyimigracyjnej AfD wzbudziły panikę. Nic dziwnego, że nawet rządzący socjaldemokraci z SPD zaczęli udawać, że oni też już nielegalną imigracją walczą…
Jednym z takich posunięć jest przywrócenie kontroli granicznych z sąsiadami i niezbyt legalne podwożenia złapanych migrantów np. do przygranicznych miejscowości w Polsce. Kontrole niemieckiej Policji Federalnej (Bundespolizei) są widoczne i utrudniają podróże przez granicę, ale eksperci mówią, że skutek i efekt jest niewielki.
W Niemczech pierwszy tydzień kontroli granicznych miał bardzo niewielki wpływ na zmniejszenie imigracji. W dodatku związkowcy policyjni z GdP zaczęli się skarżyć, że nie mają nowoczesnego sprzętu, więc „postęp w walce z nielegalną imigracją jest minimalny”.
Migrantom i przemytnikom udaje się omijać punkty kontrolne. „Zatrzymania nielegalnych imigrantów i przemytników pozostają stosunkowo na niskim poziomie, podczas gdy liczba osób ubiegających się po przybyciu do Niemiec o ochronę i azyl pozostaje nadal wysoka” – powiedział stacji RND, Andreas Roßkopf, prezes związku zawodowego policjantów (GdP) w policji federalnej.
Policja federalna nie była jednak jeszcze w stanie określić, ile osób „zawrócono” podczas okresu wprowadzenia nowych kontroli granicznych w pierwszym tygodniu obowiązywania tych przepisów.