150 polskich żołnierzy, którzy biorą udział w misji ONZ w Libanie utknęło w tym państwie. Tymczasem stolica Libanu Bejrut została potężnie zbombardowana przez wojska Izraela. To właśnie izraelski atak uniemożliwił naszym żołnierzom powrót.
Żołnierze, którzy w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego biorą udział w misji ONZ w Libanie, mieli 27 września wrócić do Polski.
Po przekazaniu obowiązków kolejnej zmianie żołnierze mieli wylecieć, ale uniemożliwił to izraelski atak na na stanowiska Hezbollahu w Bejrucie.
„[…] w związku z potężnym ostrzałem stolicy Libanu przez wojska Izraela lot ten odwołało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, które odpowiada za koordynowanie misji polskiej armii za granicą” – podaje Onet.
Rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski powiedział, że decyzja ma na celu zminimalizowanie zagrożenia.
– Dlatego polscy żołnierze pozostają w bazie, w której są bezpieczni – dodał.
– Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych pracuje nad rozwiązaniem, by tych żołnierzy jak najszybciej przetransportować do Polski. Nie wiem na razie, czy wykonamy to zadanie z wykorzystaniem polskich samolotów, czy zakontraktowanych. Szukamy rozwiązania – poinformował ppłk Goryszewski.
Tymczasem Izrael kontynuował ataki przez całą noc. Według Al. Jazeery, lotnisko w Bejrucie zostało zamknięte, co uniemożliwiło ucieczkę z miasta cywilom.
Lokalne ministerstwo zdrowia twierdzi, że w wyniku ostrzałów rany odniosło 76 osób.