Premier Donald Tusk zapowiedział, że w związku z powodzią państwo może narzucić ceny niektórych produktów. To mechanizm, który Polacy pamiętają z czasów komunizmu.
Odgórne regulowanie cen w czasach PRL-u nie przyniosło niczego dobrego. Teraz Donald Tusk zastanawia się nad wprowadzeniem tego mechanizmu do walki ze skutkami powodzi.
Tusk twierdzi, że dostał „dramatyczną informację” z Kłodzka, wedle której ceny niektóry produktów poszybowały w górę.
Szef rządu ostrzega tych, którzy, jak twierdzi, chcą zarobić na ludzkiej tragedii. Polityk rozważa nawet wprowadzenie odgórnej regulacji cen.
– Uprzedzam tych wszystkich, którzy spekulują czy usiłują zarobić na powodzi i na tragedii ludzkiej: mamy narzędzia prawne związane ze stanami nadzwyczajnymi i użyjemy tych narzędzi, żeby przymusić do powrotu do cen sprzed powodzi. A w razie potrzeby, to jest bardziej skomplikowany proces, ale damy sobie radę, będziemy wyznaczali ceny urzędowe na niektóre produkty, te związane jakby z pierwszymi potrzebami ludzi – powiedział Tusk.
– Lepiej z punktu widzenia tych, którzy postanowili zarobić, żeby sami jak najszybciej podjęli decyzję o powrocie do cen sprzed powodzi – dodał premier.