W pierwszym roku, rosyjski ochotnik może otrzymywać miesięcznie sześcio- lub siedmiokrotność średniej pensji. Dochodzi do tego premia dla rodziny w przypadku śmierci i status „bohatera”. Kreml stara się zaciągnąć nowych żołnierzy.
Media zwracają uwagę, że rząd rosyjski oferuje ochotnikom coraz większe sumy. Kwoty osiągają astronomiczny poziom w porównaniu do przeciętnego wynagrodzenia w tym kraju. W Moskwie „zarobki” ochotników wybijane są na plakatach reklamujących zaciąg. Widać je na witrynach sklepów, w metrze, na tablicach reklamowych.
Suma 5 200 000 rubli niejednego może oszołomić i zachęcić. Po przeliczeniu w pierwszym roku służby jest to równowartość 52 000 euro, w dodatku zwolniona od podatków. Zachęty do służby pojawiają się także w reklamach TV. Na jednym ze spotów apeluje się do poczucia zdrowej „męskości” Rosjan. Najpierw widzimy mocno zniewieściałych mężczyzn, noszących biżuterię i popijających koktajle ze słomek, co ma reprezentować ludzi Zachodu, a później silnego mężczyznę w mundurze otwierającego puszkę konserwy bagnetem.
Władze rosyjskie twierdzą, że codziennie rejestruje się w armii ponad 1000 mężczyzn. Takie dane są nieweryfikowalne. Jednak przy tak silnej „argumentacji finansowej” armii ochotników raczej nie brakuje. Ostatnie podwyżki wskazywałyby jednak, że coś sięw tej machinie werbunku może zacinać.
Pieniądze są głównym argumentem zaciągania się do służby. Oficjalnie jednak padają argumenty „patriotyzmu”, których też wykluczyć nie można. Ochotnicy, jeśli przeżyją, mają po powrocie gwarancję pracy. Wielu z nich pochodzi z najbiedniejszych regionów Rosji, takich jak np. Buriacja. „Napływ żołnierzy z Buriacji pozostaje znaczący, ponieważ ludzi przyciąga premia za zaangażowanie w wysokości miliona rubli” – twierdzi np. Aleksandra Garmajapowa, aktywistka i przewodnicząca ruchu Wolna Buriacja.
Dodaje, że „zarobienie tak dużych pieniędzy w Buriacji jest prawie niemożliwe, a ludzie skupieni są na kwestiach za co kupić drewno opałowe na zimę”. Ciężarówka z drewnem kosztuje 30 000 rubli, co jest i tak kwotą wygórowaną dla Buriatów.
Premie dla rodzin tych, którzy zginą na froncie też są spore i mogą zabezpieczyć niejedną wdowę lub rodziców. Państwo płaci do 12 milionów rubli w przypadku śmierci, czyli równowartość 120 000 euro. Mieszkający w USA rosyjski ekonomista Władysław Inozemcew mówi w związku z tym o „ekonomii śmierci”. Zarobki na froncie i premia za śmierć przewyższają w wielu regionach Rosji sumę dochodów zwykłego pracownika, które osiągnąłby z całego zawodowego życia.
Zachodni eksperci twierdzą, że Rosję stać na finansowanie wojny na Ukrainie i wypłacanie takich pieniędzy ochotnikom jeszcze przez co najmniej kilka lat. Moskwa stara się uniknąć wprowadzenia przymusowego poboru i wybiera zachęty finansowe. Kreml pamięta, że ogłoszenie o mobilizacji z września 2022 r., spowodowało ucieczkę z kraju kilkuset tysięcy młodych mężczyzn.
«Из татушек и проколотых ушек?» У россиян спросили как выглядят «настоящие мужчины» и призвали подписывать контракт на войну
О том «из чего сделаны наши мужчины» размышляют в новом рекламном ролике, который распространяется в сети. Видео сделано с намерением популяризовать… pic.twitter.com/6di7lHcgPR
— SOTA (@Sota_Vision) August 30, 2024
Źródło: France Info