16 września 1497 roku miało miejsce tsunami na Bałtyku, w wyniku którego zalane zostały m.in. Darłowo i Darłówko, które znajdowały się wówczas w granicach Księstwa Pomorskiego.
Darłowo, w którym do dziś znajduje się zamek książąt pomorskich, znajdowało się w XV wieku w granicach Księstwa Pomorskiego, którym władała dynastia Gryfitów, której władcy używali od 1238 roku tytułu „duce Cassubie”, czyli książę Kaszubów.
Władcą Księstwa Pomorskiego w 1497 roku był Bogusław X Wielki, który wywodził się właśnie z Darłowa, choć stolicą swojego państwa uczynił Szczecin.
To właśnie on, wraz z biskup kamieńskim Benedyktem Wallensteinem oraz kanclerzem Jerzym Kleistem, musiał stawić czoło żywiołowi tak podobnemu do tego, co obecnie dzieje się na Śląsku i w Małopolsce.
16 września bowiem na Bałtyku pojawił się… Morski Niedźwiedź. Takie miano dostała fala tsunami, która zalała Darłowo i Darłówko.
„Ranek tego pamiętnego dnia [tj. 16 września] był podobny do innych dni, tylko znacznie bardziej wietrzny. Wiejący z północnego zachodu silny wiatr wywołał sztorm. W południe wiatr dął już z mocą huraganu, zrywając połacie dachów, powalając drzewa i stare mury” – opisywał tamten dzień kronikarz Anny Jagiellonki, żony księcia Bogusława.
Jaka była przyczyna tsunami? Wśród badaczy nie ma co do tego zgody. Jedni uważają, że w Bałtyk musiał uderzyć meteor, a według innych przyczyną była podmorska eksplozja metanu.
Morski Niedźwiedź nawiedzał Pomorze jeszcze dwukrotnie – w 1757 i w 1779 roku.