Strona głównaWiadomościPolitykaSośnierz o pomocy dla powodzian. "Państwo sobie nigdy ze wszystkim nie poradzi"...

Sośnierz o pomocy dla powodzian. „Państwo sobie nigdy ze wszystkim nie poradzi” [VIDEO]

-

- Reklama -

Dobromir Sośnierz wskazał w Radiu ZET, że państwo powinno jasno powiedzieć obywatelom, czy bierze odpowiedzialność za przypadkowe zdarzenia, czy też nie. Polityk Konfederacji jest zwolennikiem opcji, w której każdy ubezpiecza się sam.

– Pytanie do Dobromira Sośnierza. W kontekście tego, o czym powiedziała pani minister Anna Zalewska, czy państwo powinno tym ludziom, którzy ponieśli gigantyczne straty, pomagać także finansowo? – pytał Andrzej Stankiewicz.

- Reklama -

– O to będę się upominać też w Unii Europejskiej – wtrąciła Zalewska.

– Zależy, jaki system przyjmiemy. Państwo powinno ustalić jasne reguły, czy bierze odpowiedzialność za przypadkowe wydarzenia, czy też każdy ubezpiecza się sam. Ważne, żeby to było jasno powiedziane – odparł Sośnierz.

– Zabrzmiał pan, jak Włodzimierz Cimoszewicz w ’97 roku – ocenił prowadzący, odnosząc się do słów ówczesnego premiera, że „trzeba być przezornym, trzeba być zapobiegliwym, trzeba się ubezpieczać”.

– Ja byłbym zwolennikiem tego drugiego systemu bardziej, ale ważne, żeby ludzie wiedzieli, na czym stoją, a nie, że państwo im obiecuje, że o wszystko się zatroszczy, a potem, jak przychodzi co do czego, to mówi, że: no, ale akurat nie w tej sprawie. Więc każdy temat, który się da politykom do dyskutowania natychmiast zostanie upolityczniony, nawet jak o pogodzie i o klimacie. Nie jestem przekonany, czy to zawsze warto robić – wskazał Sośnierz.

– Klimat jest bardzo polityczny – wtrąciła Zalewska.

– No właśnie w wykonaniu, bo już słyszymy to nieznośne moralizatorstwo klimatyczne tutaj z ust pana Szejny i spodziewam się tego więcej. Każde już dosłownie wydarzenie pogodowe, mniej typowe jest opatrywane właśnie takim morałem, że a to właśnie przez te wasze plastikowe słomki i przez to, że zakrętki nie były przykręcone do butelek albo coś tam. To właśnie przez to są te powodzie. Ale zawsze były powodzie – skwitował polityk Konfederacji.

– Pana zdaniem to jest naturalne wydarzenie, tak? – pytał prowadzący.

– Oczywiście, zawsze były powodzie. Można sięgnąć do historii Polski i przeanalizować w kronikach, gdzie są odnotowywane z taką właśnie mniej więcej regularnością. Więc trudno jakąś konkretną powódź traktować jako dowód na to, że klimat się zmienia – powiedział Sośnierz.

– To jak by pan zadziałał, żeby państwo radziło sobie z takimi sytuacjami nieprzewidywalnymi, nawet jeżeli pana zdaniem jest to efektem… – pytał Stankiewicz. – Ale są przewidywalne, panie redaktorze – wtrąciła Zalewska.

– Państwo sobie nigdy ze wszystkim nie poradzi – stwierdził Sośnierz.

– Ale jeżeli są przewidywalne, to proszę mi powiedzieć, czemu w Kłodzku na rynku jest 6,5 metra wody? – zwrócił się do Zalewskiej prowadzący.

– No to jest pytanie rzeczywiście, które zadamy, ale w momencie, bo nie jest jeszcze do końca przygotowane – odparła europoseł PiS.

– Ale regularnie… To jest pytanie niepolityczne – powiedział dziennikarz.

– Nie sądzę, żeby państwu było w stanie… To jest właśnie taka demagogia: Co zrobimy, żeby już nigdy więcej nie było powodzi? Zawsze będą powodzie. Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że możemy robić pewne rzeczy, żeby je zminimalizować, ale to nie jest tak, że uczynimy świat rajem od jutra, jeśli tylko wszystko, wdrożymy wszystkie polityki. Oczywiście, że jest też w tym ta tradycyjna dla naszej polityki, nie tylko naszej, ale demokratycznej polityki, taka akcyjność, że zajmujemy się tylko głośnymi tematami, potem ten głośny temat cichnie i zajmujemy się innymi głośnymi tematami – wskazał Sośnierz.

Stankiewicz stwierdził, że ma wrażenie, iż „po 1997 roku jakieś wnioski zostały wyciągnięte”.

– Jakieś zostały, ale no właśnie wszyscy teraz przerzucają się odpowiedzialnością, kto bardziej nie wybudował wałów. Obawiam się, że jak tylko temat, woda zejdzie, ktoś kogoś tam gdzieś przejedzie, potrąci, jakiś wypadek będzie, jakieś zabójstwo, to będziemy się zajmować czymś innym. Zakazywaniem energetyków albo… – mówił Sośnierz.

– Zajmujemy się bieżącymi rzeczami, licząc na to – państwo, czy ja jako publicysta liczę na to – że państwo jako politycy odpowiadają także za to, co dzieje się w tle wydarzeń, które schodzą z pierwszych łamów gazet – wtrącił Stankiewicz.

Źródło:Radio ZET

Najnowsze