„To brzmi niesłychanie, ale niestety jest prawdziwe. Pomimo szumnych deklaracji o tolerancji i otwartości, dyrekcja rybnickiej książnicy postawiła na cenzurę rodem z realnego socjalizmu” – donosi lokalny portal row.info. Głos w sprawie zabrał z mównicy sejmowej poseł Roman Fritz.
19 października w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rybniku miała się odbyć emisja najnowszego filmu europosła Grzegorza Brauna „Gietrzwałd 1877. Wojna światów”. Pokaz, jak wszystkie, miał być bezpłatny, a jego organizatorem miało być biuro poselskie Posła na Sejm RP Romana Fritza.
Jak donosi portal row.info „sala miała być wynajęta na ogólnych zasadach i oczywiście odpłatnie”, ale ostatecznie dyrektor biura otrzymał negatywną odpowiedź. Poseł Fritz nie ukrywał zaskoczenia tą decyzją i poprosił o wyjaśnienia.
Skandaliczne i absurdalne wyjaśnienia
Tłumaczenia dyrektor Powiatowej i Miejskiej Biblioteki w Rybniku Aleksandry Klich są doprawdy zarazem skandaliczne, ale też absurdalne. Klich wyjaśniła, że odmowa wynajęcia sali była spowodowana „koniecznością zapewnienia spokoju, bezpieczeństwa i komfortu Czytelniczkom oraz Czytelnikom rybnickiej Biblioteki”. Cóż takiego mogłoby zmącić spokój osobom odwiedzającym bibliotekę?
„Pan Braun, autor filmu, jest powszechnie znany nie tylko z bulwersujących, dzielących polskie społeczeństwo wypowiedzi, szczucia na innych z powodów etnicznych, rasowych, wyznaniowych, ale również z publicznych gestów obrażających i wprowadzających zamęt typu zgaszenie świec szabasowych w Sejmie” – wyjaśniła dyrektor Klich.
„Z kolei pan Fritz pozwolił sobie ostatnio podczas posiedzenia rybnickiej Rady Miasta na szokujące wypowiedzi dotyczące Ukraińców walczących z agresją Rosjan nie tylko we własnej obronie, ale w obronie pokoju w całej demokratycznej Europie” – podkreśliła.
Widać zatem, że formułowanym oficjalnie i wprost podawanym powodem odmowy możliwości wynajęcia sali w Bibliotece Publicznej są poglądy prezentowane przez polityków Konfederacji Korony Polskiej. „W moim przekonaniu Biblioteka powinna być miejscem spokojnego, zrównoważonego namysłu, inkluzywnych debat i dyskusji, a nie awantur” – napisała Klich.
Inkluzywne debaty to w lewicowej nowomowie dyskusje, w których wszyscy uczestnicy zgadzają się z obowiązującą politpoprawną narracją. Twierdzenie natomiast, jakoby pokazy filmu wiązały się z zaistnieniem awantur, wskazują na oderwanie od rzeczywistości autora. Pierwsze pokazy miały już miejsce i nie doszło podczas nich do żadnych dantejskich scen.
„Tak tego nie pozostawimy”
Do sprawy z mównicy sejmowej odniósł się na mównicy sejmowej poseł Firtz. – W Polsce podobno nie ma cenzury. Zresztą jest ona zabroniona jako cenzura prewencyjna w polskiej konstytucji. Artykuł 54 o tym mówi i stowarzyszony z tym artykuł 73, który mówi o wolności do dostępu do dóbr kultury – zaczął.
Komentując film „Gietrzwałd 1877. Wojna światów” stwierdził, że jest on fenomenalny i poleca go każdemu, jak jednak dodał „w Rybnickiej Bibliotece Miejskiej i Powiatowej nie można tego filmu zobaczyć, ponieważ zarówno poseł Braun, jak i poseł Fritz, mówiący te słowa, są ludźmi trędowatymi, których obecność w Rybnickiej Bibliotece nie jest pożądana”.
– Pani dyrektor Aleksandra Klich (…) była redaktor naczelny Wysokich Obcasów – taki feministyczny, wiecie państwo, dodatek do „Gazety Wyborczej” – stwierdziła, że ci ludzie nie mają wstępu do Biblioteki Miejskiej i Powiatowej w Rybniku. Tak tego nie pozostawimy – podkreślił Fritz.
✅ Roman Fritz ws. ZABLOKOWANIA pokazu filmu Grzegorza Brauna o Gietrzwałdzie:
Zarówno poseł @GrzegorzBraun_, jak i ja jesteśmy ludźmi TRĘDOWATYMI, których obecność w rybnickiej bibliotece nie jest pożądana!
Pani dyrektor Aleksandra Klich, była redaktor Gazety Wyborczej -… pic.twitter.com/0BF6aAe4IM
— WolnośćTV (@WolnoscTV) September 12, 2024