Ci, którzy przyszli z innych zawodów prawniczych, będą mogli znaleźć zatrudnienie jako starsi asystenci sędziów; ci z Sądu Najwyższego dostaną propozycje pracy m.in. w Biurze Studiów i Analiz SN – to ustalenia „Dziennika Gazety Prawnej” w sprawie tego, co może czekać tzw. neosędziów.
Jak wskazał we wtorek „DGP”, pomysły zostały zaprezentowane przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara podczas piątkowego, zamkniętego dla mediów spotkania ze środowiskami prawniczymi.
Tusk z Bodnarem robią swoje porządki w sądownictwie. Część awansów tzw. neosędziów ma być cofnięta
„Dyskutowano o tym, jak rozwiązać problem sędziów powołanych z rekomendacji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Ci, którzy jedynie otrzymali awans, wrócą po prostu na wcześniej zajmowane stanowiska. Jest jednak spora grupa i takich sędziów, którzy wykonywali inne zawody – byli np. radcami prawnymi, adwokatami czy profesorami prawa” – czytamy.
Według ustaleń „DGP” resort sprawiedliwości planuje podzielić te osoby na dwie kategorie. „Ci, którzy orzekali w sądach powszechnych, mieliby dostać propozycję zatrudnienia na stanowisku starszego asystenta sędziego. Na bardziej intratne posady będą mogli liczyć neosędziowie orzekający w Sądzie Najwyższym. Oni bowiem otrzymają propozycje pracy w Biurze Studiów i Analiz SN lub w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości. Byliby zatrudniani na 12 miesięcy, w tym czasie zostaliby poddani weryfikacji” – podaje gazeta.
„DGP” podkreśla przy tym, że jest to nowa koncepcja, bowiem wcześniej mówiło się o tym, że „neosędziowie” z mocy ustawy będą wracali do zawodów, które wykonywali, zanim zdecydowali się wziąć udział w procedurze konkursowej przed obecną KRS. Na takie rozwiązanie nie chciała jednak przystać Naczelna Rada Adwokacka.