Strona głównaMagazynZatroskani sytuacją Polski ludzie pytają: „Czy jest jakaś nadzieja”?

Zatroskani sytuacją Polski ludzie pytają: „Czy jest jakaś nadzieja”?

-

- Reklama -

Zacznijmy więc od tego, jaka jest sytuacja Polski. Otóż nie jest najgorsza. Na tle Unii Europejskiej – nawet wyśmienita. Mamy najlepszy rozwój gospodarczy – o co w Unii nietrudno, więc mamy. W porównaniu z taką Francją czy z Niemcami mamy względnie mało nachodźców, a także najmniejsze poparcie dla zwariowanych postulatów LGBTQZ-etopodobnych. Są to wszystko zalety negatywne, stwierdzenie, że nie jesteśmy tak głupi po szkodzie, jak ci idioci z Berlina, Paryża, Madrytu czy nawet z Londynu – ale chciałoby się, by Polską rządzili nie „ludzie mniej głupi od federastów”, lecz ludzie mądrzy – ale dobra psu i mucha…

Otóż czy mogą rządzić ludzie mądrzy?

- Reklama -

Oczywista odpowiedź brzmi: NIE!

Obecne rządy to pachołki Brukseli i Berlina i jest oczywiste, że doprowadzą Polskę do tego, co dzieje się w trzonie Unii Europejskiej – czyli do katastrofy. Ale PiS to pachołki Waszyngtonu i choć chroniły nas przed najgorszym, to nie chroniły przed złem. Za to, że byli tylko źli, a nie byli najgorsi kazali sobie płacić niebotyczne sumy – nepotyzm, partyjniactwo i korupcja za rządów PiS osiągnęła gigantyczne rozmiary, co prędzej czy później albo wyszłoby na jaw, albo zrobiło z Polski drugie Haiti. Rządy PiSu i SuwPolu skompromitowały patriotyzm i konserwatyzm – tak samo jak rządy PO skompromitowały europejskość i liberalizm.

Powiedzmy, że stałoby się to, co jest najlepsze z możliwych: obecnym rządzącym uda się rozwiązać SuwPol i PiS, a ich działaczy postawić przed sadem jako szefów mafij przestępczych; KONFEDERACJI bez skrajniaków, czyli kol. Brauna i mnie, uda się przejąć maksymalny elektorat PiSu, a KORONA i KORWiN przejmują obecny elektorat KONFEDERACJI. Czy to coś da?

Niestety NIE!

Nic nie da, bo przywódcy KONFEDERACJI mają już złamane kręgosłupy. Rządząca Polską bezpieka już dba, by władzy nie przejął nikt, na kogo nie byłoby haków. Zgoda WWCCzc. Bosaka i Mentzena na współrządzenie z PiSem za cenę usunięcia zadr i zawalidróg jest tego oczywistym dowodem. Jest nad wyraz niepokojące, że bezpieka nie nagłaśnia wizyt Wczc. Przemysława Wiplera u p. Daniela Obajtka (CEP) czy Wczc. Krzysztofa Bosaka u przywódców PiSu – co oznacza, że uznają obecne przywództwo KONFEDERACJI na tyle już skorumpowane, że można mu bez obawy powierzyć stery państwa.

I pewno za kilka lat przekażą. Bo jak to był określił śp. Józef Tomasi, ks. di Lampedusa: „Bardzo wiele musi się zmienić, by wszystko zostało tak, jak było”…

Więc zmienią.

Kto liczył, że rządy PiSu i SuwPolu usuną topór wiszący nad Polską – ten postawił na złego konia. Te rządy mogły odwlec spadnięcie tego topora – to wszytko.

Powiedzmy, że III RP dokonałaby rzeczy niesłychanej: wystąpiłaby z bloku G20 i przystąpiła do BRICSu!!

Czy to by pomogło?

Ależ skąd! BRICS nie ingeruje w wewnętrzne sprawy członków bloku – a naszych Właścicieli za zrobienie wyłomu w G20 wręcz obsypywałby pochwałami i nagrodami. Pamiętacie, że Napoleon polskiej szlachcie – jako jedynej właścicielce państw-satelitów Cesarstwa Francji pozwolił zachować pańszczyznę jako nagrodę za znakomite machanie szablami za sprawę Francji?

To tu byłoby to samo.

Problemem Polski – i wszystkich państw Cywilizacji Białego Człowieka jest to, że przedstawiciele klasy politycznej nie są trwale związani z państwem. Tylko monarcha – wszystko jedno: cesarz, król, wielki książę, tyran, dyktator, regent – wie, że wraz z państwem upadnie i on. Każdy – nie tylko prawicowiec – wie, że o swoje to ludzie potrafią dbać. Dlatego tak ważne jest, by każde państwo miało swojego prawdziwego Właściciela – a nie dzierżawców z woli motłochu. Przecież już Arystoteles pisał, że dzierżawca na dłuższą metę doprowadzi do ruiny każdy majątek – bo o cudze nie dba się tak jak o swoje.

Musimy wyciągnąć stąd wnioski. Oczywiste wnioski.

Nawet gdy taki bandyta, jak śp. Oliwer Cromwell, ściął śp. Karola I Stuarta, parlament brytyjski po Jego śmierci przywrócił monarchię. I trzeba to zrobić i teraz.

Każde d***kracja, a w praktyce i każda republika, cierpi na nieuniknioną sprzeczność interesów. Rządzący muszą zabiegać o poparcie obcych mocarstw, jak USA, UE, Niemcy, Rosja, Chiny – lub co gorsza o poparcie własnych wyborców. Jeśli go nie uzyskają – nie będą rządzić. Władca absolutny nie musi z tym się liczyć – i może postępować sprawiedliwie. Wie przy tym, że dzięki tej opinii jego dzieci i wnuki będą miały zapewniony Tron. L*d jest jak kobieta, która stale czegoś żąda od męża – ale pogardza nim, jeśli jej ustępuje.

Śp. gen. August Pinochet zmarnował szansę: mógł mianować się królem – tyle, że w Chile nie było żadnych tradycji monarchistycznych. JE Włodzimierz Putin mógł mianować się carem – i też zaprzepaścił tę okazję. Podobnie postąpili królowie Bułgarii i Rumunii – wybrani przez L*d – niewątpliwie po to, by ci zrobili zamach stanu, jak Napoleon III i przywrócili monarchię – a Oni też tę szanse zmarnowali.

U nas tradycje monarchistyczne niby są – ale są to tradycje „monarchii elekcyjnej” – gdzie władca… musi zabiegać o poparcie motłochu i obcych dworów. A obcy władcy dbają, by to się nie zmieniło – bo gdyby zaprowadzić w Polsce monarchę dziedziczną, straciliby wszelki wpływ na wybór Władcy Polski.

Więc naprawa cywilizacji – jeśli nawet nastąpi – nie zacznie się chyba od Polski…

Najnowsze