Ponad miesiąc po wyborach prezydenckich, które opozycja uważa za sfałszowane, prezydent Wenezueli Nicolas Maduro wzmaga represje wobec opozycji. Ma to stłumić ciągle trwające protesty i zagwarantować mu utrzymanie się u władzy. Wyboru lewicowego watażki nie uznaje większość państw Ameryki. Władze amerykańskie zdecydowały się właśnie na zajęcie prywatnego odrzutowca prezydenta Maduro.
Prywatny samolot Nicolasa Maduro, Falcon 900EX, został przejęty prze Stany Zjednoczone w poniedziałek 2 września na płycie lotniska na Florydzie. Obecnie jest pilnowany i monitorowany przez amerykańskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa wewnętrznego (FBI).
Według doniesień medialnych, samolot Dassault Falcon 900EX należy do prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Prokurator generalny USA Merrick Garland oświadczył, że Departament Sprawiedliwości przejął samolot, który „naszym zdaniem został zakupiony nielegalnie za 13 milionów dolarów za pośrednictwem fasadowej firmy i został przemycony ze Stanów Zjednoczonych w celu wykorzystania go przez Nicolasa Maduro i jego klikę .
W oświadczeniu Garlanda podano, że maszyna została skonfiskowana na Dominikanie i z tegpo kraju przetransportowana na Florydę. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wenezueli potępiło z kolei amerykański „akt piractwa”.
Przejęcie samolotu jest odbierane jako element amerykańskiej presji na poczynania reżimu w Caracas i zaostrzenie represji. W wyborach prezydenckich, które odbywały się pod koniec lipca, prawdopodobnie wygrał i to wysoko kandydat opozycji Edmundo Gonzales Urrutia. Prokuratura w nocy z poniedziałku na wtorek, po trzech wezwaniach, na które nie odpowiedział, wydała oficjalny nakaz aresztowania 75-letniego polityka. Ten od miesiąca nie pokazywał się publicznie.
Podczas demonstracji przeciw Maduro od lipca, zginęło około 27 osób i doszło do co najmniej 2400 aresztowań. Media donoszą o spadku popularności Maduro nawet w dzielnicach robotniczych, które w czasie rządów jego poprzednika Hugo Chaveza były bastionem wsparcia socjalistycznej lewicy, w zamian za pieniądze, które płynęły tu z dochodów ze sprzedaży ropy. Wenezuela posiada największe na świecie rezerwy tego czarnego złota.
Caracas ma problemy z jej sprzedażą i rafinacją ze względu na amerykańskie sankcje podjęte jeszcze przez administrację prezydenta Donalda Trumpa w 2017 roku. Jednak za czasów Bidena, Waszyngton rozluźnił sankcje „z oportunizmu”, po wybuchu wojny na Ukrainie i nałożeniu embarga na eksport rosyjskiego gazu i ropy.
W kraju leżącym na ropie, czasami brakuje nawet paliwa, co w socjalizmie jest rzeczą normalną, ale za to Maduro urządza też ludowi „igrzyska”. Prezydent ogłosił właśnie przesunięcie świąt… Bożego Narodzenia na październik.
„Jest wrzesień i już pachnie Bożym Narodzeniem, i dlatego w tym roku w hołdzie dla walecznego ludu, w podziękowaniu dla was zadekretuję przesunięcie Bożego Narodzenia na 1 października” – powiedział Maduro w swoim cyklicznym programie telewizyjnym na kanale Globo Vision.
Nie jest to pierwszy raz, gdy wenezuelski dyktator zmienia kalendarz świąt i przyspiesza Boże Narodzenie. W ostatnich latach stało się to normą. W 2020 roku Maduro zarządził już „przyspieszenie” obchodów Bożego Narodzenia na 15 października. Być może teraz chce odciągnąć uwagę od wydanego nakazu aresztowania jego rywala w wyborach prezydenckich Edmundo Gonzaleza Urrutii.
Źródło: France Info/ PAP
🚨🚨 According to CNN, the Falcon 900, registered T7-ESPRT, used by Nicolas Maduro, was seized by US authorities in the Dominican Republic and brought to the US state of Florida.#Avión #Venezuelan pic.twitter.com/14bR3YNNQN
— Eren 𝕮🇹🇷 (@Eren50855570) September 2, 2024
Źródło: France Info/ PAP