Europoseł Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik była gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET. Padło pytanie m.in. o rolę Przemysława Wiplera i wycofanie się Krzysztofa Bosaka z walki o fotel prezydenta.
– Kolejne pytanie, Pan Michał. Ciekawe, czy to ktoś z wewnątrz Konfederacji, bo tak na to wskazuje charakter pytania. „Dlaczego pozwalacie na to, aby wtyka PiS-u, jaką niewątpliwie jest Pan Przemysław Wipler, autorytarnie rządziła Konfederacją, nie licząc się ze zdaniem samych członków i wyborców? Kongres niezwołany, prawybory odwołane, Mentzen kandydatem na prezydenta” – czytał pytanie od internauty Rymanowski.
– Przemysław Wipler nie rządzi Konfederacją, nie ma go nawet w Radzie Liderów – odparła Zajączkowska-Hernik.
– Ale siedział za Sławomirem Mentzenem. Pani obok, a on za Mentzenem – wtrącił dziennikarz.
– A mój siostrzeniec i mój syn siedzieli obok mnie. Czy to znaczy, że rządzą Konfederacją? – odpowiedziała europoseł.
– Ale Przemysław Wipler jest politykiem i mówi się o tym, że jest mentorem Sławomira Mentzena. To nieprawda? – pytał prowadzący.
– Każdy na swój sposób, Panie redaktorze, jest wsparciem Sławomira Mentzena. Ja jestem na pewnej płaszczyźnie, Przemysław Wipler jest na pewnej płaszczyźnie, Krzysztof Bosak jest na pewnej płaszczyźnie, czy inni politycy również są wsparciem Sławomira Mentzena na pewnej płaszczyźnie, szczególnie w kampanii prezydenckiej, gdzie został wybrany na kandydata na prezydenta właśnie decyzją większości członków Rady Liderów – twierdziła Zajączkowska-Hernik.
– Ale najpierw ustąpił Krzysztof Bosak. W zamian za co? – pytał Rymanowski.
– Panie redaktorze, to już są wewnętrzne sprawy Konfederacji – przyznała polityk.
– Czyli był jakiś deal, był jakiś handel, jakaś transakcja? – upewniał się dziennikarz.
– Nie, Panie redaktorze, zupełnie szczerze. Uważam, że Krzysztof Bosak nie chciał startować w tych wyborach prezydenckich – mówiła Zajączkowska-Hernik.
– Przepraszam? – nie dowierzał Rymanowski.
– To wynika z tego, że świetnie odnajduje się w roli wicemarszałka. To widać. Świetnie wypełnia swoją rolę, jest zawsze przygotowany merytorycznie do tej roli, wybory prezydenckie są wyborami bardzo ciężkimi, wymagają ogromnych nakładów finansowych, nakładów czasowych, rodzinnych przede wszystkim. Pamiętajmy, że Krzysztof Bosak ma trójkę malutkich dzieci – wyliczała europoseł Konfederacji.
– A może było trochę inaczej, Pani poseł? Może tak naprawdę to Bosak ma większego politycznego nosa i dobrze wie, że kandydat Konfederacji w tych wyborach nie ma szans na przejście do II tury? – dopytywał prowadzący.
– Panie redaktorze, ale nie zapominajmy, że kandydat Konfederacji może być języczkiem u wagi i kandydat Konfederacji może zgarniać elektorat Trzeciej Drogi, może zgarniać troszeczkę elektoratu Platformy i może zgarniać elektorat Prawa i Sprawiedliwości i może się okazać, że w tej drugiej turze, choć nie będzie kandydata Konfederacji – bo my też patrzymy realnie na politykę, my mamy teraz 13 proc., opieramy się na wynikach wyborów… – mówiła Zajączkowska-Hernik.
– Niektóre sondaże nawet wam dają 16 proc. – wtrącił Rymanowski.
– No, spokojnie. Ja patrzę po prostu po wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego, zostańmy na razie przy tych 13 realnych procentach. Nie wiemy, jaka będzie frekwencja w wyborach prezydenckich. Wiadomo, że duża frekwencja powoduje, że gdzieś tam te wyniki procentowe, choć w liczbach bezwzględnych możemy mieć tyle samo głosów, no to procentowo możemy mieć tych procent mniej – powiedziała polityk.
– Ale zmierzam do tego, że kandydat Konfederacji może być tym głosem decydującym właśnie w II turze i to od kandydata Konfederacji i przekazania jego głosów będzie zależało, który kandydat wygra, więc spójrzmy na to w ten sposób – dodała.