Konfederacja chce uznania ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kułeby za persona non grata w Polsce. Chodzi o jego wypowiedź podczas Campusu Polska Przyszłości o „terytoriach ukraińskich”. W ocenie posłów Konfederacji, słowa Kułeby były „haniebne”.
Podczas środowego spotkania z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i jego ukraińskim odpowiednikiem Dmytrem Kułebą uczestnicy politycznej imprezy KO Campus Polska Przyszłości pytali ukraińskiego dyplomatę m.in. o trudne kwestie historyczne dzielące nasze kraje.
W odpowiedzi Kułeba stwierdził, że uczestnicy Campusu spotykają się w Olsztynie, dokąd ludność ukraińska została przesiedlona w 1947 r. w ramach akcji „Wisła”. „Zdaje sobie pani sprawę czym była operacja +Wisła+ i wie pani, że ci wszyscy Ukraińcy zostali przymusowo wygnani z terytoriów ukraińskich, żeby zamieszkać m.in. w Olsztynie” – powiedział Kułeba do osoby zadającej pytanie.
„Ale nie mówię o tym. Gdybyśmy dzisiaj zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna i moglibyśmy pójść bardzo głęboko w historię i wypominać sobie te złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom” – odpowiedział buńczucznie Kułeba.
MSZ Ukrainy Dmytro Kuleba – persona non grata! https://t.co/SGY43jycgC
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) August 30, 2024
Poseł Konfederacji Michał Wawer ocenił, że słowa Kułeby są „ostatnim dzwonkiem” dla polskiego rządu, aby rozpoczął politykę taką, jaką „Ukraińcy szanują” – czyli „politykę siły” opartą na zawieraniu transakcji.
„Jeżeli Ukraina czegoś chce i potrzebuje, to nie odmawiać tego, tylko zażądać w zamian respektowania polskich interesów narodowych” – podkreślił. Jak dodał, zmiany w polityce zagranicznej powinniśmy rozpocząć od uznania szefa ukraińskiego MSZ za persona non grata.
Poseł Płaczek mówił, że – jego zdaniem – „osoba, która powiedziała tak haniebne słowa na terenie Polski powinna już nigdy nie móc wypowiadać się publicznie”. „Najgorsze jest to, że na tym wydarzeniu, kiedy te słowa padały, obok ministra spraw zagranicznych Ukrainy siedział szef polskiego MSZ Radosław Sikorski i nie zrobił nic – nie zareagował” – zauważył polityk Konfederacji.
Politycy Konfederacji pytani o słowa wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniak-Kamysza, który w lipcu mówił, że Ukraina nie może zostać przyjęta do Unii Europejskiej, dopóki Warszawa i Kijów nie rozwiążą kwestii rzezi wołyńskiej, uznali, że takie komentarze nie przekładają się na zmianę polskiej polityki wobec Ukrainy. „Wypowiedź Kosiniaka-Kamysza z założenia sugeruje, że my chcemy, żeby Ukraina została częścią UE” – stwierdził Płaczek.
(PAP)