Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, mikrobiolog z Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, w wywiadzie dla Rzeczypospolitej opowiedziała się za powrotem noszenia masek w miejscach publicznych. W trakcie ogłoszonej pandemii koronawirusa dała się poznać jako zwolenniczka ostrych covidowych restrykcji, czyli po prostu zamordyzmu.
Prowadząca rozmowę Joanna Ćwiek-Świdecka stwierdziła, że „pojawiają się informacje o kolejnej, rosnącej fali zachorowań na Covid-19”. Zauważyła przy tym, że przecież nie prowadzi się obecnie testów.
Prof. Szuster-Ciesielska odpowiedziała, że o rosnącej ilości chorych świadczą m.in. „wypowiedzi lekarzy” i „rosnąca liczba sprzedawanych testów wykrywających wirusa SARS-Cov-2”.
Wykreowana medialnie covidowa ekspertka zapowiedziała, że „szczyt zachorowań związany będzie z powrotem dzieci do szkół i zakończeniem sezonu urlopowego”. Jednocześnie mówi, że „nie należy się spodziewać tak ciężkiego przebiegu infekcji, jak to miało miejsce w pierwszych falach pandemii”.
Mimo to profesor stwierdza, że popiera przywrócenie maseczek w miejscach publicznych, jak to rekomendował Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski.
– Zdecydowanie tak, zwłaszcza w miejscach publicznych, komunikacji miejskiej czy w przychodniach zdrowia. Maseczki spełniają swoją rolę, pozwalają ograniczyć transmisję wirusa i chronią przed zakażeniem. To obok mycia rąk i szczepień ochronnych najlepszy sposób na uniknięcie choroby – nie tylko Covid-19, ale też grypy czy RSV – powiedziała prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
Obowiązkowe maski mogą wrócić nawet jutro. To efekt furtki zostawionej przez rząd Morawieckiego
