Strona głównaOpinieSommer kontra Wiech. "Znów bajdurzy. Taka sytuacja jest nie tylko normalna, ale..."

Sommer kontra Wiech. „Znów bajdurzy. Taka sytuacja jest nie tylko normalna, ale…”

-

- Reklama -

Redaktor naczelny Najwyższego Czasu! Tomasz Sommer i znany klimatysta Jakub Wiech spięli się na X ws. zalanej trasy S8 w Warszawie.

Nawałnica, która przeszła w nocy z poniedziałku na wtorek nad Warszawą, spowodowała zalanie m.in trasy S8 i S7. Ta pierwsza jest w rejonie Marymontu zalewana po niemal każdym większym deszczu. Przed laty był tam Staw Marymoncki.

- Reklama -

„A propos zalanej trasy S8. Wady konstrukcyjne to jedno, ale taka sytuacja opadowa nie jest normalna. W jedną dobę spada dwa razy tyle deszczu, ile powinno spaść przez miesiąc” – stwierdził Wiech w swoich mediach społecznościowych.

Jego wpis udostępnił i skomentował redaktor Tomasz Sommer, tradycyjnie już nazywając Wiecha „Hałabałą”.

„Hałabała znów bajdurzy. Taką sytuacja jest nie tylko normalna, ale na trasie AK powtarza się regularnie, co kilka lat. To jest skarpa wiślana, na takiej skarpie woda gromadzi się w jej dolnej części. W efekcie ziemia tam, przy dużym deszczu nie przyjmuje wody szybciej niż gdzieś indziej. Trasa AK powinna stać na estakadzie, co by dodatkowo udrożniło ruch pod nią. Mieszkam w okolicy w domu, który był solidnie zalany 15 lat temu, więc zawsze obserwuję latem oberwania chmury z lekką nieśmiałością” – napisał Sommer.

Za wersją Sommera przemawia to, co warszawski przewodnik turystyczny Bartek Wancerz powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

– Historycy, przewodnicy czy ludzie interesujący się tematyką Marymontu wiedzą, że w tym miejscu od wieków istniał staw. Widać go nawet na zdjęciach z lat 60. XX w. – powiedział.

Wyjaśnił, że teren jest w tym miejscu tak ukształtowany, że woda gromadziła się tam zawsze. – Staw sam w sobie był dużo większy, bo sięgał aż do stawów Kellera, w okolicy dzisiejszej ulicy Hłaski. Istniał w tym miejscu przez 200-300 lat – dodał przewodnik. Dodał, że Marymont zawsze był podmokły i zawsze był z tym problem.

– Od czasów króla Sobieskiego teren Marymontu, Potoku czy późniejszej Rudy był terenem całkowicie podmokłym, gdzie wylewała Wisła – wyjaśnił Wancerz. Przypomniał, że Kępa Potocka to starorzecze Wisły, a kiedyś nie było wałów przeciwpowodziowych, Wisła była bliżej, zaś obok płynęła też Rudawka. „Więc siłą rzeczy tam zawsze tworzyło się bagienko” – podkreślił.

W XIX wieku na terenie Stawu Marymonckiego działała nawet wojskowa szkoła pływania. Do stawu wpływała i wypływała z niego rzeka Rudawka.

– Rudawka dalej płynie, tylko teraz częściowo pod ziemią, ale ukształtowanie terenu, które pozostawiła, sprawia, że po obfitych deszczach pojawiają się cieki wodne. Zresztą swojego czasu Rudawka była potężną rzeką, która zasilała kilka młynów, farbiarnię, staw, słodownię na Słodowcu – wyjaśnił przewodnik.

Jak zaznaczył, trasę S8 częściowo poprowadzono właśnie w dolinie Rudawki, wykorzystując naturalne spadki. – Samo ukształtowanie terenu sprawia, że woda się tam zbiera. Grawitacji nie oszukamy – podsumował Wancerz.

Źródło:PAP, X

Najnowsze