Grupa propalestyńskich demonstrantów sforsowała fragment metalowego płotu odgradzającego teren rozpoczętej w poniedziałek konwencji wyborczej Demokratów w Chicago w USA. Grupa starła się z policją, lecz nie przedostała się na teren imprezy.
Przełamania bariery dokonała grupa kilkudziesięciu osób ubranych w arafatki, powalając fragment zewnętrznego płotu oddzielającego od terenu hali United Center, gdzie w poniedziałek dochodzi do inauguracji Krajowej Konwencji Partii Demokratycznej (DNC).
Po sforsowaniu pierwszego płotu, zostali oni zatrzymani przez policję i kolejne ogrodzenie. Demonstranci skandowali hasła oskarżające prezydenta Joe Bidena i wiceprezydent Kamalę Harris o „finansowanie ludobójstwa”, lecz nie doszło do gwałtownych konfrontacji.
Kilka tysięcy pro-palestyńskich demonstrantów protestowało w poniedziałek w Union Park, kilkaset metrów od terenu konwencji. Grupa uczestników demonstracji, organizowanej m.in. przez organizacje propalestyńskie i afroamerykańskie z udziałem komunistycznej organizacji Freedom Road Socialist Organization (FRSO) pomaszerowała później pod teren DNC. Część z nich oderwała się od głównego marszu i zaatakowała płot.
Mimo zapowiedzi organizatorów, że demonstracja w Chicago będzie „największą w historii”, zebranie zgromadziło stosunkowo niewielką liczbę protestujących, a na terenie parku leżały setki transparentów niewykorzystanych przez uczestników protestów.
Mówcy na scenie nazywali wiceprezydent Harris „zabójczynią Kamalą”, prezydenta Bidena „ludobójczym Joe” („genocide Joe”), i zaangażowanego w rozmowy dotyczące zawieszenia broni szefa dyplomacji Antony’ego Blinkena „zabójcą dzieci” oraz zniechęcali do udziału w wyborach. Niektóre grupy komunistyczne i socjalistyczne trzymały znaki i transparenty, wzywające do zaprzestania pomocy Ukrainie i „obrony Rosji i Chin przed amerykańskim imperializmem”.
– Uważamy, że wojna na Ukrainie to wojna wywołana przez NATO. Rosja nie robi tego, co robi Izrael i nie morduje cywili – twierdziła działaczka Ligi Czwartej Międzynarodówki.
Inni uczestnicy przekonywali, że Demokraci winni są ludobójstwa i nie ma różnicy między nimi i Republikanami.
– Demokraci mówią nam, że musimy „bronić demokracji”. Mam w d… taką demokrację – kpił Michael, uczestnik demonstracji z transparentem wzywającym do „obalenia zabójczyni Kamali”.
Propalestyńskie demonstracje zaczęły się w Chicago już w niedzielę od mniejszego marszu w centrum miasta. Kolejne protesty mają być organizowane każdego dnia konwencji Demokratów, która potrwa do czwartku.