Papież Franciszek wyraził przekonanie, że kara śmierci nie czyni zadość sprawiedliwości. We wstępie do książki „Chrześcijanin w celi śmierci” prawnika Dale’a Racinelli papież podkreślił: „egzekucje, dalekie od sprawiedliwości, podsycają poczucie zemsty, które staje się niebezpieczną trucizną dla naszego cywilizowanego społeczeństwa”.
Autor książki to amerykański prawnik, który jako świecki kapłan towarzyszy z żoną w więzieniach na Florydzie skazanym na śmierć – wyjaśnił portal Vatican News publikując tekst papieża.
Franciszek w przedmowie zaznaczył: „Państwom powinno zależeć na tym, by dać więźniom szansę na prawdziwą zmianę życia, zamiast inwestować pieniądze i zasoby w ich tłumienie, tak jakby byli istotami ludzkimi, które nie są już warte życia i których należy się pozbyć”.
Dodał: obchody Roku Świętego 2025 powinny „zobowiązać wszystkich wierzących do jednoznacznego wezwania do zniesienia kary śmierci, praktyki, która, jak mówi Katechizm Kościoła katolickiego, »jest niedopuszczalna, ponieważ atakuje nienaruszalność i godność osoby«”.
Kościół Katolicki a kara śmierci
Przypomnijmy, że w 2019 roku Watykan opublikował decyzję papieża Franciszka, nakazującą prefektowi Kongregacji Nauki Wiary wprowadzenie do Katechizmu Kościoła Katolickiego stanowczej tezy, że kara śmierci jest niedopuszczalna. Zmiana nauczania wywołała reakcję konserwatystów.
„Jeżeli kara śmierci jest niedopuszczalna w świetle Ewangelii, to znaczy, że Kościół przez XX wieków, nauczając czegoś wręcz przeciwnego, pozostawał w błędzie. Błądził więc sam Ewangelista Łukasz, przekazujący wyznanie wiary pierwszego zbawionego – Dobrego Łotra na Golgocie, zaświadczającego słuszności kary, na którą został skazany; błądzili Apostołowie, błądziło 260 papieży, błądziły sobory i synody, błądzili Ojcowie i Doktorzy Kościoła, błądzili wszyscy uznani teologowie i kanoniści” – komentował wówczas tę sprawę prof. Jacek Bartyzel.
„A jeżeli tak, to przez te XX wieków Duch Święty był nieobecny w Kościele i każda inwokacja każdego soboru definiującego jakikolwiek dogmat: „postanowiliśmy bowiem Duch Święty i my” była pustotą, kłamstwem i nadużyciem. W ostateczności zatem to sam Jezus Chrystus byłby zwodzicielem obiecując Kościołowi pozostawienie mu w jego doczesnej peregrynacji Ducha Pocieszyciela. Takie są logiczne konsekwencje herezji bergogliańskiej” – dodawał.
Głos w sprawie zabierał także prof. Adam Wielomski, który przypomniał swój tekst z 2007 roku, w którym czytamy m.in.: „Żaden papież i żaden autorytet kościelny nie może zmienić obiektywnego faktu, że kara śmierci jest zgodna z nauczaniem Kościoła. (..) Czy katolik może nie zgodzić się z niezmiennym i nieomylnym nauczaniem Kościoła? Może, ale przestając być katolikiem. Każdy, kto głosi, że Kościół katolicki kiedyś aprobował karę śmierci, a dziś już tego nie czyni, jest tym samym heretykiem”.